
Niesprawna kanalizacja na Mordorze spowodowała, że ciągłe opady deszczu po prostu ją wysadziły w powietrze. Deszczówka nie miała gdzie odpływać. Stanął ruch samochodów, woda zaczęła zamarzać, bo temperatura powietrza niebezpiecznie spada. Co będzie dalej? Bóg raczy wiedzieć…
Od samego początku, gdy zaczęła się kolejna przebudowa ulicy Marynarskiej, była mowa o tym, że jest ona źle przygotowana. Teraz już wiadomo, że zanim zaczęły się prace budowlane, trzeba było najpierw udrożnić i zrekonstruować cały ciąg wodno-kanalizacyjny. To, co się stało w poniedziałek (12 grudnia) rano, było do przewidzenia. Dla kogo? Dla uważnych obserwatorów, mieszkańców Mokotowa, którzy ten horror obserwują już od dłuższego czasu.
„W związku z awarią systemu odwodnienia – informuje GDDKiA - powstało ograniczenie w ruchu w obrębie węzła Marynarska w ciągu drogi S79. Obecnie dostępna jest łącznica wjazdowa od ul. Cybernetyki w kierunku ul. Marynarskiej oraz łącznica z ul. Sasanki (Żwirki i Wigury) na S79 w kierunku Lotniska. Trwają prace polegające na wypompowaniu wody w celu udrożnienia drogi w kierunku Centrum”.
„Ustalenie przyczyny powstania utrudnienia możliwe będzie po zakończeniu prac związanych z wypompowaniem wody. W tym momencie trudno ocenić, kiedy to nastąpi” – mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka GDDKiA w Warszawie.
Przypominamy, że niecały miesiąc temu pisaliśmy, iż inwestycja na Marynarskiej jest źle przygotowana. Że nie ma uzgodnionej dokumentacji, że na rozpoczęcie przebudowy naciskał głównie ratusz itd., itp. Pytanie brzmi: czy dokumentacja dotycząca kanalizacji też nie jest przygotowana? No, bo to, co się zdarzyło dzisiaj, to jest Apokalipsa, która powinna mieć swoje konsekwencje personalne. Będzie miała? (pw)
Fot. Facebook, GDDKiA, maps.google.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie