Reklama

Czy galerie będą już tylko handlowe?

12/05/2014 18:56

Na to pytanie szukały odpowiedzi osoby tworzące i konsumujące kulturę na Mokotowie.


Dyskusja dotyczyła sytuacji teatrów, kin i galerii sztuki na Mokotowie, potrzeb kulturalnych mieszkańców oraz o zaniku tradycji życia społecznego w największej dzielnicy Warszawy.

Słowo wstępne wygłosili: Ewa Dałkowska, aktorka teatralna i filmowa (m.in. “Sprawa Gorgonowej”, “Bez znieczulenia”, “Kobieta z prowincji”), następnie Stasiek Wielanek, muzyk, piosenkarz, twórca Kapeli Czerniakowskiej i Kapeli Warszawskiej a potem Antoni Krauze, reżyser filmowy (m.in. “Akwarium”, “Czarny czwartek”).   Ewa Dałkowska opowiedziała zgromadzonym o powstaniu Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego na terenie dawnej bazy MPO przy ul. Madalińskiego 10/16. Była to przytoczona prawdziwa historia starań o to, aby zaistniał prawdziwy teatr w nowych, ciężkich warunkach przystosowania przemysłowych wnętrz na potrzeby sztuki. Ten proces trwa i trwać będzie finalnie jeszcze rok. Brakuje im jeszcze dużej sceny. Ale przedstawienia odbywają się już teraz. Niedługo odbędzie się premiera „Pinokia”, czyli przedstawienia dla dzieci, ale też dla dorosłych. Będzie więc to scena teatralna różnorodna, gdzie prezentowane będą różne sztuki. Oczywiście głównym nurtem będą przedstawienia Krzysztofa Warlikowskiego.   Stasiek Wielanek barwnie opowiedział o klimacie Czerniakowa. Przytaczał żywe i humorystyczne historie dotyczące powstawania znanych warszawskich piosenek. W znaczący sposób nawiązał do warszawskich aktorów takich, jak Jan Kobuszewski czy Marian Kociniak a także warszawskich kabareciarzy, m.in. Wojciecha Młynarskiego i Andrzeja Rosiewicza. W jego głosie pobrzmiewała nutka żalu za prawdziwymi warszawskimi artystami. W dużej części jego wypowiedzi zawarte zostało pragnienie, aby w Warszawie promowani byli warszawscy artyści. Bowiem często wystawiani i promowani w naszym mieście są artyści zupełnie nie związani ze stolicą ani z jego klimatem.   Antoni Krauze przytoczył spore fragmenty swojego życiorysu. Przedstawił czas życia pod okupacją hitlerowską w Warszawie, czasy Powstania oraz powrotu do ruin stolicy. Następnie opisał historyczne wytwórnie filmowe przy ul. Chełmskiej oraz „Czołówkę” przy Alei Lotników. Wyraził żal, że inwestorzy zmierzają ku temu, aby na tych terenach budować kolejne osiedla.   Następnie moderator Sławomir Zygmunt otworzył dyskusję. Pytania była bardzo różne. Pierwsze dotyczyło decyzji Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej odmawiającego dotacji na film „Smoleńsk” w reżyserii Antoniego Krauze. Reżyser opowiedział szeroko o tym konkludując, iż w rozpatrzeniu jest odwołanie od negatywnej decyzji PISF. Kolejne pytanie dotyczyło braku miejsca w Warszawie, gdzie można by było posłuchać tradycyjnych warszawskich piosenek i ballad. O ile mokotowskie domy kultury (np. Dorożkarnia w zakresie przybliżania tradycji i historii Siekierek) robią takowe działania na wąskim polu lokalnym, to brakuje promowania tego gatunku sztuki w skali ogólno warszawskiej. Podczas dyskusji wyszedł problem braku informacji i promocji tego, co robią mokotowskie domy kultury i organizacje pozarządowe działające w tym zakresie. Brakowało jakby spięcia tych dobrze przecież prowadzonych działań lokalnych w sieć tematycznych działań promujących te wydarzenia. Drugą mocno zaakcentowaną sprawą był właściwie całkowity brak możliwości zapoznania się z piosenką warszawską, szczególnie przedwojenną i literacką. Wskazywano mocno na brak działań Urzędu m.st. Warszawy w celu wspierania działań artystów pokazujących i przekazujących piosenkę tradycyjnie warszawską.   Kuriozum był fakt, iż prawie nikt nie wiedział, iż od 3 lat w słynnej restauracji „Mozaika” przy ul. Puławskiej występuję Jan Pietrzak…   Tym samym wyraźnie zaakcentowana została potrzeba intensyfikacji informacji dla mieszkańców o działaniach artystycznych na Mokotowie. Dotyczy to zarówno działań z kategorii sztuki wysokiej (jak Nowy Teatr czy Teatr Druga Strefa), działań czterech mokotowskich domów kultury (Dorożkarnia, Łowicka, Kadr i Służewski), jak i poszczególnych i pojedynczych występów czy festynów w różnych częściach Mokotowa. Osobną sprawą był fakt, iż od kilku lat nie ma ogólno mokotowskiego festynu „Mokotowskie pożegnanie lata”. Poruszono także inny aspekt mokotowskiej kultury, czyli funkcjonowania dzielnicowych bibliotek i niestety coraz mniejszych środków finansowych przeznaczanych na ich funkcjonowanie. Jeśli nie ma pieniędzy na rzecz podstawową a więc zakup nowych pozycji książkowych, to znaczy, że zapaść kultury jest bardzo głęboka…   Podsumowując konferencję należy stwierdzić, iż brakuje zebrania w jeden produkt wszystkich działań wytwarzanych w sferze kultury na Mokotowie. Szczególnie, iż mamy tu – mimo wszystko – działania artystyczne dostosowane do szerokiej gamy odbiorców sztuki. Brakuje także zebranej i podanej mieszkańcom dzielnicy informacji co i gdzie się dzieje. A przede wszystkim zaś brakuje promocji artystów, którzy są stąd, którzy kochają swoje miasto i którzy chcą o nim śpiewać. Ten tradycyjny folklor miejski musi znaleźć zrozumienie wśród urzędników, którzy odpowiadają za pieniądze wydawane na kulturę. Najbardziej zawstydzające dla stolicy jest to, że finansuje się wszelkiej maści pozawarszawskich artystów zupełnie nie zauważając tutejszych artystów, którzy od lat niezmiennie robią grają i nagrywają z chlubą dla swojego miasta.   Mariusz Ciechomski

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do