
Mokotowscy policjanci zatrzymali 36-latka i pozbawili go rzeczy, które wynosił z jednego z markowych sklepów. Mężczyzna był przekonany, że człowieka z ręką w gipsie i na temblaku nikt nie będzie podejrzewał o przestępstwo. Zapomniał tylko, że wewnątrz jest monitoring.
Jak ustalili policjanci, około godz. 20:30 pewien 36-latek z gipsem na lewym ręku wziął kilka rzeczy z półki, a następnie poszedł do przymierzeni. Nie było go dłuższy czas. Wychodząc, nie odłożył ubrań, które wziął do przymiarki, tylko skierował się prosto do wyjścia. Drogę zaszedł mu pracownik ochrony, obserwujący mężczyznę za pośrednictwem monitoringu. Mężczyzna chciał opuścić sklep bez płacenia za dwie markowe bluzy oraz czapkę, warte łącznie 1500 zł.
Wezwani na miejsce mundurowi, odebrali Krzysztofowi K. skradzione rzeczy. Miały zdjęte klipsy zabezpieczające. Towar wrócił na sklepowe półki, a podejrzany trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty, za które sąd może go skazać na 5 lat pozbawienia wolności.
Fot. Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie