Reklama

Mokotowski Bar Mleczny karmi smacznie… na Puławskiej 63 koło Filmoteki Narodowej

Karmi już wprawdzie od dwóch miesięcy, ale dopiero teraz rozkręcił się na dobre. Mokotowski Bar Mleczny położony jest przy Puławskiej obok Filmoteki Narodowej i wieży, z której codziennie rozbrzmiewa Marsz Mokotowa.

Powstał z marzeń właściciela, który nie chce ujawniać swojego nazwiska, ale zwierza się, że o posiadaniu baru mlecznego marzył od maleńkości, od czasu, kiedy ojciec prowadził go na lody Bambino do baru Podhalańskiego lub do Janosika. I tak mu to weszło w krew, że odwiedzał (i odwiedza) bary mleczne w każdym mieście, do którego zawita.

Wprawdzie - jak mówi - lata już nie te, kręgosłup nawala, ale ta pasja mleczna trzyma go przy życiu. Doświadczenie w gastronomii ma, bo prowadzi dwie szkolne stołówki. I umiejętności także. Bar jest bowiem zawsze pełny. Specjalność: knedle ze śliwkami. Ale my polecamy dodatkowo grochówkę i fasolkę po bretońsku. Razem 10,90 zł.

Otwarty jest od ósmej rano, a zamykany około osiemnastej lub później, jak goście dopisują. Na śniadanie można zjeść zupę mleczną z makaronem lub ryżem (2,75 zł), jajecznicę na maśle (3,60 zł), twarożek ze szczypiorkiem (4,20 zł). Od rana są też zupy: pomidorowa i rosół z makaronem (2,50 zł). A od dwunastej, kiedy zaczyna się największy ruch, kuchnia serwuje juz obiady: ruskie z mizerią lub buraczkami (6-7 zł), mielone, de volaille, karkówka z ziemniakami i surówką (od 11 do 15 zł).

- Wszystkie produktu mam świeże - mówi właściciel. - Nie uznaję mrożonek, ersatzów, sztucznych przypraw.

Wszystko przetestowaliśmy w sporej grupie, więc wiemy: jest smacznie i naprawde zdrowo. No i tanio. A gośćmi baru, których witają w środku wielkie plansze z kadrami z filmów “Gangsterz i Filantropi” Edwarda Skórzewskiego (1962 r.), “Inspekcja Pana Anatola” Jana Rybkowskiego (1959 r.) i “Tadka Niejadka” Janiny Hartwig (1957 r.), są hipsterzy, urzędnicy korporacji, pracownicy fizyczni, emeryci i renciści oraz młodzież studencka i szkolna, którzy nie tylko oszczędności tu przychodzą, ale i dla… smaku tutejszych potraw.

Na właściciela, który - jak mówiliśmy - nie chce podawać swoich personaliów, klienci już zaczynaja mówić Pan Anatol. I to się poniekąd zgadza, bo lubi On ten film bardzo. Ale bary mleczne też - podkreśla na odchodne. (pw)

 

Fot. tasteaway.pl, yelp.pl, dziendobrymokotow.pl

   

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-11-02 19:45:31

    Wszystko to prawda. Najlepszy bar mleczny w Warszawie. Konsumenci głosują nogami - tam jest zawsze kolejka (i oby tak było zawsze!). Kazimierz

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do