
Ta knajpa nie ma jednoznacznych opinii. Jedno, co wzbudza na pewno, to sympatię dla właścicieli, bo nie są Polakami, a chcą. Portugalczycy w „Portucale” na polskiej mokotowskiej ziemi.
Tyle że… „Po mroku lokal nie prezentuje się najlepiej, taki jakiś niewyględny – ocenia jeden z niedawnych gości. - Pierwsze wrażenie: budka z fast food. Wejście gdzieś od tyłu, po czym dociera się do podziemi budki, w korytarzu pustki i obłupana glazura na ścianach, zimno. Lokal przestronny, jasny, mocno oświetlony, nie stwarza przyjaznego wrażenia”. Nie poprawia wrażenia obsługa, która – ponoć – „nieprzychylnie łypała na gości”.
Postanowiliśmy to sprawdzić. Pełni ufności w zapewnienia dwóch przyjaciół Jose Costy i Manuela Maiorala, rodowitych Portugalczyków, którzy trzy lata temu postanowili przywieść nam na Mokotów kawałek swej słonecznej ojczyzny, wdepnęliśmy w ich progi. I co? Obsługa nienachalna, nawet sympatyczna. Na górze knajpy trwa remont. Jest nadzieja, że w następnym porywie zejdzie na dół, bo tu – rzeczywiście – też przydałaby się reforma wnętrzowa Magdy Gessler. Ale żarcie? Oto co wybraliśmy, choć Ona pewnie też by je podrasowała, bo…
Czekadełko: chlebek i oliwa czosnkowa z mocno wyczuwalnym czosnkiem – znakomicie zaostrza apetyt.
Przystawki: daktyle w skarmelizowanym boczku, trochę gorsze trójkąciki filo oraz carpaccio.
Zupy: Sopa de rabo de boi – pikantna „ogonówka”, z dodatkiem portugalskiej kiełbasy, szynki, zielonego groszku i papyrki – niezła.
Dania główne: rissoto ze ślimakami z dodatkiem warzyw, niezłe, choć lekko mdłe; polvo a lagereiro, czyli cała ośmiornica pieczona z ziemniakami, oliwa z oliwek i czosnkiem – do podrasowania pod polskie smaki.
Generalnie: POLECAMY! Z powodu dań, a jeśli chodzi o PORTUGALSKI KLIMAT, poczekamy na cieplejsze dni i KONIEC REMONTU.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie