Stało się to na wysokości ul. Zaruskiego. Opuszczona barka prawie doszczętnie spłonęła. Po dojeździe na miejsce straż pożarna zastała ją już do połowy w płomieniach, więc zajęła się głównie dogaszaniem pożaru.
Barka przez lata była hotelem na wodzie. W marcu br. częściowo zatonęła, kiedy woda się podniosła. Od tamtego czasu jej właściciel nic w tej kwestii nie zrobił. Widać było powyrywane kable, spróchniałe wyrwane z zawiasów drzwi na pokład, jednym słowem – ruina.
Kiedy straż pożarna dostała zgłoszenie o pożarze, w pobliżu było pełno ludzi, którzy oglądali w strefach kibica mecz Chorwacja-Rosja. Na miejscu zjawiły się cztery zastępy SP i specjalistyczna jednostka ratownictwa wodnego, z której szedł jeden strumień gaśniczy, a z lądu – dwa. Uratować się niewiele udało.
Była barka i po barce… Bywalcy Portu Czerniakowskiego, którzy obserwowali tę opuszczoną łajbę, zastanawiają się, kto miał w tym interes, żeby ona spłonęła. Ktoś miał?
Fot. SP
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
opuszczona barka - komentarze opinie