
Altana śmietnikowa ma tylko piękną nazwę, niestety w dalszym ciągu jest zwykłym śmietnikiem, choć jak to na Mokotowie bywa, nie jest to takie oczywiste. Altana śmietnikowa jest tylko dla nielicznych mieszkańców ze wskazanych nad wejściem do śmietnika adresów. Inni mają zakaz wyrzucania śmieci w tym miejscu, o czym informuje oddzielna tablica. Jednak to nie wszystko. Altana śmietnikowa jako obiekt o znaczeniu strategicznym jest monitorowany. Z jednej strony jest to dobrze z drugiej jednak nie do końca. Jeśli monitoring ma system rozpoznawania twarzy a na pewno ma, ponieważ wszystkie monitoringi to mają to wszyscy bez względu na to, czy mają dostęp do altany, czy nie mają, są śledzeni. Operator monitoringu wie wszystko o wszystkich. Jak ktoś często wyrzuca puste flaszki, to wiadomo gdzie mieszka pijak. A jak pudła po drogich urządzeniach i opakowania po drogim żarciu to wiadomo, że coś na boku kombinuje. I niech któryś z lokatorów spróbuje coś pomieszać w śmieciach i metal włoży do zmieszanych lub ogryzki do szkła. Wtedy na ustnej naganie i pouczeniu może się nie skończyć. Jednak ten cały monitoring ma jedną wadę i to dość poważną. Nie zauważył i nie wytropił grafficiarzy, którzy obmalowali z góry do dołu cały śmietnik, przez co wygląda słabo, choć wtapia się w smutny krajobraz mokotowskiego podwórka. Chyba najwyższa pora zmienić operatora monitoringu lub przynajmniej dołożyć jeszcze jedną tablicę ze stosownym zakazem. Podobno takie zakazy są niezwykle skuteczne.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie