
Bestia z ulicy Sandomierskiej jest ogólnie znana mieszkańcom najbliższej okolicy, nie mniej nikt nigdy jej nie widział. Ślady bestii, jakie po sobie pozostawia widać dosłownie na każdym kroku i poruszając się pieszo po okolicy, trzeba uważnie patrzeć pod nogi. Nieostrożni piesi, którzy wdepnęli na tak zwaną minę w większości przypadków, musieli wyrzucić buty, ponieważ nawet po praniu i czyszczeniu miały niemiły dla nosa zapach.
Bestia z ulicy Sandomierskiej musi być spora i na pewno jest bardzo żarta, co widać i czuć. Niewątpliwie bestia ma swojego właściciela lub właścicielkę i z całą pewnością jest to osoba nieodpowiedzialna a na pewno, nie wypełnia swoich obowiązków i nie sprząta po swoim psie. Jak wiemy, bestie chodzą parami i zapewne w tym przypadku jest coś na rzeczy. Sama ulica Sandomierska podobnie jak i okoliczne ulice jest dość uboga w zieleń a same trawniki, są raczej fragmentaryczne.
Decydując się na posiadanie psa w takiej okolicy, należy brać to pod uwagę. Jeśli pies w drodze na wybieg nie wytrzyma i narobi pod drzewem lub na ulicy trzeba bezapelacyjnie po nim posprzątać. Jednak znaczna część mieszkańców Mokotowa, jak i innych dzielnic ma z tym jakiś problem. Nie jest to jakaś wstydliwa czy poniżająca czynność a do tego należy to do obowiązków posiadacza psa. Za uchylanie się od tego obowiązku można zapłacić nawet słony mandat. Oczywiście pod warunkiem, że proceder zostanie dostrzeżony przez strażników miejskich, a ci jak wiemy bardzo rzadko, odwiedzają Mokotów. Wszystkie znaki pozostawione przez bestię wskazują, że jeszcze długo pozostanie bezkarna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie