
Warszawiacy oczekują – jak twierdzi Ratusz po specjalnych debatach – tworzenia w dzielnicach tzw. centrów lokalnych, które mają podnosić standard życia mieszkańców. To wielofunkcyjne miejsca i place miejskie, które mają skupiać i łączyć społeczność lokalną, sprzyjając nawiązywaniu relacji społecznych i sąsiedzkich oraz tworząc przestrzeń do wspólnego spędzania czasu wolnego.
Brzmi to wszystko ładnie, choć górnolotnie. Idea jest na tyle piękna, co ogólna i – jak mi się wydaje – poza nią oraz wyznaczonymi lokalizacjami, nic więcej nie ma. I cała nadzieja w tych, którzy wystartują w konkursie na WYMYŚLENIE koncepcji takich centrów, czyli – jak to nazywają organizatorzy konkursu - koncepcji architektoniczno-urbanistycznej.
Super. Jest to i wada, i zaleta takiego postawienia sprawy. Uważam bowiem, że takie niedookreślenie zadań konkursowych może przynieść projekty od Lasa i Sasa, ale… może… wyzwolona w ten sposób wyobraźnia twórcza dostarczy rozwiązań, którymi się zachwycimy – nowatorskich, nowoczesnych i zgodnych z oczekiwaniami mokotowian, którzy też o tych centrach mają mgliste mniemanie, ale ich oczekiwania względem dzielnicy łatwo jest sprecyzować. Może znajdą realizację w owym centrum? Zwłaszcza że to stowarzyszenia obywatelskie dzielnicy wytypowały teren, na którym chcielibyśmy widzieć realizację zwycięskiego projektu. To Skwer Stanisława Broniewskiego „Orszy”, wraz z przyległymi terenami zielonymi po drugiej stronie Puławskiej, przylegającymi do Pałacyku Szustra.
Rozstrzygnięcie konkursu ma nastąpić w grudniu tego roku. Bardzo jestem ciekaw tego rezultatu, jak i pozostałych dziewięciu rezultatów konkursów w innych dzielnicach, bo… to mogą być naprawdę obywatelskie hity, do których będziemy peregrynować z dzielnicy do dzielnicy.
WOJCIECH PIELECKI
Fot. materiały prasoweChcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie