
Jak pisze metrowarszawa.pl, tego typu kartki pojawiły się dość licznie w blokach na Mokotowie. Czytelniczka portalu napisała, że to bardzo stresujące i niedopuszczalne.
Jak czytamy dalej, na kartce nie było żadnego podpisu, tylko numer telefonu, na który trzeba „pilnie” zadzwonić. Czytelniczka portalu mówi, że na początku się przestraszyła. - Myślałam, że może coś stało się w moim mieszkaniu - opowiada. Od razu zadzwoniła pod podany numer. Zdziwiła się, gdy zamiast pogotowia gazowego albo administracji bloku odebrał... pracownik agencji nieruchomości.
I co się okazało? Te dziwne kartki w drzwiach na Mokotowie zostawiają pracownicy ogólnopolskej agencji nieruchomości Tecocasa. Telefon odebrał pracownik, który spytał panią Ewę, czy nie wie, czy w bloku, w którym mieszka nasza czytelniczka, jest jakieś mieszkanie na sprzedaż, bo „zainteresowanie tą lokalizacją jest bardzo duże”.
Reakcja nie tylko pani Ewy, ale i innych mieszkańców, którzy odebrali podobne kartki jest jedna: oburzenie. Bo wyzwala w sposób „okrutny” wyobraźnię, która podpowiada: cos się niedobrego stało. A stało się?
Ekspert do spraw nieruchomości domiporta.pl, do którego zwróciła się redakcja metrowarszawa.pl, twierdzi, że to jest, niestety, normalny proceder zbierania danych i tworzenia baz przez agencje sprzedaży mieszkań w celu stworzenia swej oferty handlowej. Na dodatek, owe ogłoszenia, stwarzające wrażenie osobistych, często pisane są jedną ręką przez pracownika agencji nieruchomości.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sqrwysyny i tyle. Mordę obić to się nauczą.