
Mokotowscy policjanci zatrzymali 26-letniego warszawiaka, który na Wiśniowej wpadł w furię. A to wszystko przez złamane serce?
Funkcjonariusze z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego otrzymali informację, że młody człowiek dokonał uszkodzenia samochodu zaparkowanego przy jednej z ulic Warszawy. Według relacji świadka, który wyszedł późnym wieczorem na spacer z psem w stronę ul. Wiktorskiej, chłopak i dziewczyna nieopodal zaczęli się awanturować. Kobieta szybko oddaliła się, a jej - prawdopodobnie - partner ruszył w kierunku Wiśniowej. To na Wiśniowej właśnie doszło do tego, że zły po kłótni chłopak, wyrwał czarnemu samochodowi lusterko (i rzucił je na chodnik), wymachując rękoma.
Podejrzany w pewnym momencie zauważył spacerującego z psem przechodnia i usiłował się schować pomiędzy inne zaparkowane samochody. Funkcjonariusze, znający rysopis sprawcy i będący cały czas w połączeniu telefonicznym ze zgłaszającym, szybko zatrzymali wandala. Chwilę po zdarzeniu, poinformowany przez sąsiadkę, która stała na balkonie swojego mieszkania i również zaobserwowała całe zdarzenie, przyszedł na miejsce zaparkowanego pojazdu właściciel uszkodzonego samochodu.
Pokrzywdzony zobaczył, iż w pojeździe wyłamane zostało boczne lusterko oraz uszkodzona powłoka lakiernicza bocznych drzwi i błotnika. 30-letni właściciel pojazdu oszacował straty na ponad 1000 złotych.
26-letni sprawca uszkodzenia noc spędził w policyjnej celi, gdyż jak się okazało, był nietrzeźwy. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut za uszkodzenie mienia, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie