
Jestem kojarzony z Uczniowskim Klubem Sportowym „Siekierki’. Słusznie! Jestem jego pomysłodawcą, założycielem oraz prezesem. Choć znalazło by się jeszcze ze 2 tuziny piastowanych funkcji i idących za tym obowiązków to te trzy stanowią o wszystkim.
W małej organizacji, bycie swoistym „człowiekiem orkiestrą” kiedy na barki szefa spada wszystko to standard. A wtedy są dwa wyjścia rezygnacja i skazanie na niebyt nowopowstałą organizację - i serio byłem tego bliski- lub stawić czoła obowiązkom. Ja wybrałem to drugie. Tworząc UKS Siekierki, wierzyłem, że okolica ma potrzebny do tego potencjał osobowy i terenowy. Dość przypadkowo natrafiłem na przedwojenną mapę Siekierek, na której prezydent Warszawy Stefan Starzyński umiejscowił stadion narodowy jeszcze na całe dziesięciolecia zanim powstał obecny na Pradze. Entuzjazm graniczył z radością odkrycia archeologicznego. Wobec tego, że zamierzchła przeszłość bo jeszcze przedwojenna wyszła klubowi naprzeciw, powołanie się na historyczne plany, mogą być kapitalnym skrótem inwestycyjnym, szczególnie, że równolegle zajęcia rozpoczęły piłkarskie 4 grupy piłkarskie w tym jedna seniorska. Organizacja szkolenia, zapewnienie podstawowych potrzeb sprzętowych oraz miejsca do trenowania a następnie organizacja zawodów sportowych, nie stanowiła dla władz Mokotowa dostatecznego argumentu, by ten stan rzeczy utrwalić ku chwale Mokotowa. Wielokrotne kolędowanie w tej sprawie, udzielanie się na komisjach kierunkowych, spotkania, konferencje, pisma nie przekonywały do działania władz lokalnych, a w zasadzie pokazywały dwie choroby, które toczą urząd z ul. Rakowieckiej - na szczęście są one uleczalne. Są nimi niemoc urzędnicza i krótkowzroczność samorządowa. Z porażki jaką niechybnie poniesie Mokotów w kwestii niewystarczającej dzielnicowej infrastruktury sportowej, której już zdaje się nie sposób naprawić (casus Warszawianki, Gwardii) można wysnuć wnioski, że w innych obszarach dzieje się podobnie. Konferencja sportowa, na której miałem okazję zabrać głos „Kiedy nadejdzie mokotowski Messi?”, pokazała jak daleko nam do normalności… a sport jak w soczewce koncentruje w sobie w zasadzie wszystkie obszary: oświata, zdrowie, kultura, środowisko, infrastruktura. Właśnie dlatego pragnę kandydować na Rady Dzielnicy Mokotów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie