
Ilekroć jadę samochodem na Mokotów to co prawda, udaje mi się dojechać, jednak nie zawsze oznacza to, że osiągnąłem założony przed wyjazdem cel. Słowo „jadę” nie oznacza też tego, co, należałoby rozumieć i często jazda to wleczenie się w korku lub czekanie w nieskończoność na zielone światło. Od dzisiaj znowu będzie zmiana mody w poruszaniu się samochodem na Puławskiej. Autobusy pojadą a samochody osobowe, raczej się już nie zmieszczą. Wszystkie niedogodności można zwalić na ciągnącą się jak makaron budowę torów tramwajowych w kierunku Wilanowa. Być może kiedyś budowa trasy tramwajowej na Wilanów dobiegnie końca, co jednak nie będzie, oznaczało końca kłopotów nie tylko na Mokotowie, ale i w całym mieście. Po Warszawie jeździ się tragicznie i to już od wielu miesięcy. Tramwaj do Wilanowa to tylko część układanki. Drugą poważną budową jest tak zwany kolektor, którego budowa ciągnie się przez całą Warszawę od Bielan po Mokotów. Na to wszystko nakłada się remont wiaduktów na Trasie Łazienkowskiej. Aby było kierowcom łatwiej w tym samym czasie, zwężana jest Marszałkowska. Sama Wisłostrada niby jest jako tako przejezdna, jednak trzeba się liczyć, z utrudnieniami związanymi z przygotowywaną defiladą, która odbędzie się w przyszłym tygodniu. Tuż obok Wisłostrady budowana jest kładka pieszo rowerowa nad Wisłą i często zamykany jest na Wisłostradzie jeden pas ruchu na odcinku kilkuset metrów, co znacznie ogranicza przepustowość trasy. Do tego dochodzą jakieś lokalne zamknięcia ulic i drobnych remontów. Najlepiej byłoby nie wychodzić z domu lub opuścić miasto na całe wakacje. Choć znając życie, po wakacjach będzie jeszcze gorzej. Dobrze to już było.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie