
Wczoraj był pierwszy dzień, kiedy po bardzo długim czasie nieustającej budowy torów tramwajowych wiodących do Wilanowa na ulicę Puławską powróciły dawno niewidziane tramwaje. I to niestety jest w zasadzie jedyna dobra wiadomość oczywiście, jeśli nie liczyć tego, że tramwaje jeździły w zasadzie puste i to w godzinach szczytu. Jak zawsze zgodnie z planem co było do przewidzenia, opóźniono o kolejne dwa miesiące otwarcie ulic Spacerowej i Goworka a patrząc na niewielki postęp prac i brak robotników na budowie można przypuszczać, że i ten termin nie zostanie dotrzymany. Przetestowałem wczoraj przejazd ulicą Puławską i około godziny siedemnastej próbowałem dojechać do tej ulicy od strony ulicy Waryńskiego. Korek zaczyna się już za skrzyżowaniem z Armii Ludowej i przejazd tego w sumie krótkiego kawałka zajął około czterdziestu minut.
Warto wspomnieć, że przejazd tego odcinka komunikacją miejską, do której tak jesteśmy namawiani, zajmuje nieco więcej, gdyż autobusy stoją w tym samym korku a dodatkowo, zatrzymują się na przystankach i mają problem, aby ponownie włączyć się do ruchu. Wszystkiemu winna jest zła organizacja ruchu na tym odcinku, ponieważ tuż przed ulicą Puławską ulica Waryńskiego zwężona jest do jednego pasa ruchu w kierunku Ursynowa. Kropką nad „i” są światła przy Rakowieckiej, tak ustawione, że na świetle zielonym przejedzie w porywach kilka samochodów. Poruszanie się samochodem na Mokotowie w tym rejonie to prawdziwa masakra i najlepiej byłoby to miejsce omijać. Niestety nikt nie wpadł na pomysł, aby odpowiednio wcześniej planując budowę zaplanować również odpowiednie objazdy. Jak to bywa w takich przypadkach los mieszkańców stojących w korkach, nikogo nie obchodzi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie