
Burmistrz Bogdan Olesiński poinformował społeczność mokotowską, że o przedłużeniu Woronicza do Żwirki i Wigury możemy na razie pomarzyć. Dlaczego? Bo nikt się nie zgłosił do przetargu. I przetarg został unieważniony.
No, to Mordor ma zmartwienie. Orki z biurowców i mieszkańcy Wyględowa, Służewca Południowego, a szczerze powiedziawszy – my wszyscy z Mokotowa – jesteśmy zawiedzeni. Nikt się nie zgłosił? A dlaczego?
Władze naszej dzielnicy potwierdzają ustami rzecznik prasowej, że przetarg zostanie powtórzony na tych samych warunkach. Chodzi o odcinek Woronicza od Etiudy Rewolucyjnej do Żwirki i Wigury. Prawdę powiedziawszy – jak mówią zaznajomieni z tematem – jest to intratna inwestycja dla firm budujących drogi, ale… zbliżające się wybory samorządowe stopują zapędy przetargowe firm, które zaczęły okres wyczekiwania, bo pół roku nie zbawi, a przyjdzie „jakieś chomąto z wiadomej zmiany i szlag trafi przetarg, bo będą go robili na nowo, po swojemu i dla swoich”. Tyle udało nam się dowiedzieć od ćwierkających wróbli na dachu Urzędu Dzielnicy przy Rakowieckiej.
Gdyby przetarg nastąpił, prace nad dalszą Woronicza ruszyłyby we wrześniu. A tak? Gucio wie. Nawet 26 milionów złotych, zarezerwowanych na tę inwestycję w budżecie miasta, nie jest w stanie skusić do prac nad propozycją przetargową którąkolwiek z poważnych firm, bo… może to być strata czasu i pieniędzy. Przecież niejaki Patryk Jaki chodzi i odwołuje wszystko… – mówi prezes poważnej firmy drogowej. – To ja poczekam. Są inne przetargi. (wm)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co to za rozwiązanie ? Żwirki jużteraz jest zakorkowana .