
Mieszkańcy ulic Miączyńskiej, Karwińskiej i Balonowej protestują przeciwko likwidacji miejsc parkingowych na rzecz ścieżki rowerowej, która – na dodatek – ma prowadzić pod prąd ulicznego ruchu. Burmistrz postanowił poinformować.
Spotkanie w tej kwestii odbędzie się jutro (16 maja br.) w Mokotowskim Centrum Integracji Mieszkańców przy ul. Woronicza 44a, o godz. 17. Spotkanie może być burzliwe, jako że i wzburzenie jest silne. Przy tej okazji, jak zresztą i przy innych tego typu, rodzi się pytanie: dlaczego sprawami swojej najbliższej okolicy mieszkańcy interesują się dopiero wtedy, kiedy zapadnie jakaś decyzja, która… była zaproponowana przez jednego z nich, jej projekt był publicznie ogłoszony, minął czas (nie tak mały) na dyskusję, wreszcie na głosowanie. Przecież realizacja owego rowerowego pomysłu została zatwierdzona w głosowaniu mieszkańców. Gdzie byli wówczas protestujący? Fakt, głosujących nad projektami z budżetu partycypacyjnego jest zawsze zdecydowana mniejszość niż potem protestujących. Ale może po prostu warto interesować się sprawami swojego otoczenia zdecydowanie wcześniej niż dopiero wówczas, gdy narusza to nasz osobisty interes?
Władze dzielnicy inwestycję wstrzymały. I dobrze. Lepiej tworzyć coś w zgodzie niż przeciw części choćby obywateli. Burmistrz zaznacza, że jego spotkanie będzie informacyjne. Ale może dobrze byłoby, aby stało się ono także okazją do refleksji nad powszechniejszym uczestnictwem mieszkańców Mokotowa choćby tylko w budżecie partycypacyjnym. Są już bowiem wystawione na widok publiczny pomysły do działań za rok. Do dyskusji i głosowania. Naprawdę warto oszczędzać energię własną i cudzą i angażować się w sprawy swych osiedli znacznie wcześniej. Bo potem nerwów mniej, a i projekt może być ciekawszy…
WOJCIECH MARCICKI
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie