
Złodziej ukradł nieznajomemu telefon komórkowy, który postanowił sprzedać w lombardzie. I to był jego błąd, bo tam spotkał okradzionego i policję.
Okradziony, wracając do domu, zgubił swój służbowy telefon. Poszukiwania aparatu u znajomych i w taksówce, którą jechał, nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Mężczyzna poprosił więc znajomych z lombardu, aby dali mu znać, jeśli ktoś będzie chciał sprzedać taki telefon.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Okazało się, że faktycznie ktoś przyniósł do lombardu jego telefon i chciał go sprzedać za 1500 zł. Właściciel punktu odmówił sfinalizowania transakcji, ale wziął od nieznajomego numer telefonu.
Pokrzywdzony skontaktował się z 30-letnim Danielem M. i poprosił go zwrot swojej własności, oferując w zamian 10 proc. znaleźnego. Ten odmówił i zażądał 1500 złotych. Okradziony zgłosił więc sprawę na policję, a zatrzymaniem mężczyzny zajęli się śledczy z mokotowskiego wydziału do walki przestępczością przeciwko mieniu. Mężczyzna usłyszał zarzuty oszustwa i paserstwa, do których się nie przyznał. Jak twierdzi, telefon dostał od znajomego. Ale to tłumaczenie – w świetle zebranych dowodów – nie trzyma się kupy i Daniel M. może posiedzieć nawet 8 lat.
Fot. Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie