
Zdaje się, że w parku Morskie Oko na terenie warszawskiego Mokotowa panuje aktualnie bardzo paskudna plaga. Jaka?
Wydaje się, że Warszawa zmaga się z kolejnym problemem, który nie zniknie tak prędko, jak byśmy tego chcieli. Na razie nie wiemy, czy problem dotyczy większej ilości terenów zielonych i akwenów wodnych, ale w parku Morskie Oko na obszarze Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy łatwo na pewno nie jest. Otóż zgodnie z podawanymi w sieci informacjami, w małym stawie w parku żyje około stu tysięcy raków marmurkowych. Jest to niezwykle inwazyjny gatunek stworzeń, który wcale nie występuje naturalnie w środowisku w Polsce. Jego obecność to zagrożenie dla rodzimej przyrody, na przykład dla ryb i płazów.
Dr inż. Rafał Maciaszek inicjator projektu Łowca Obcych wyjaśniał w ostatnim czasie, że raki pojawiły się w mokotowskim parku z winy człowieka. Pewien mężczyzna trzymał te zwierzęta w akwariach, jednak nagle postanowił je uwolnić i wypuścić właśnie w stolicy, w danym zbiorniku. Tym doprowadził on do niepowstrzymanej i nienadzorowanej ekspansji. Obecnie miejskie służby regularnie starają się przeprowadzać odłowy raków marmurkowych bądź też zakładać w pobliżu specjalne pułapki, a to przez wzgląd na to, że woda nie może zostać spuszczona. Za te wszystkie akcje płacą oczywiście... mieszkańcy, budżet miasta jest nadwyrężany.
Na dzisiejszy wieczór zaplanowano manifestację pod Ambasadą Ukrainy i siedzibą Sejmu RP. Utrudnienia związane z wydarzeniem mają być naprawdę spore. Poza tym na jutro zapowiedziano debatę w sprawie lepszego skomunikowania Warszawy - czy może ona istnieć bez korków? Na to i pozostałe pytania odpowiedzą zaproszeni eksperci.
Fot. Zarząd Zieleni Miasta Stołecznego Warszawy
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie