
To jest taki projekt, który rozbudza wyobraźnię i… zaciekawia. Bo co to znaczy „Przypadek miasto”? I to miasto w teatrze… Nowym!
Kiedy o tym usłyszałem, od razu przypomniała mi się książka „Buszujący w zbożu” J. D. Salingera, o 6-letnim chłopcu, który ucieka ze szkoły i przez kilka dni poznaje zakamarki Nowego Jorku – jego dobre i złe strony. Każde miasto jest buszem i… osobnym przypadkiem.
Powiem od razu: podoba mi się ten pomysł Patrycji Jastrzębskiej, która jest jego animatorką i prowadzącą. Jest w tym bowiem i pasja, i wrażliwość na współczesny miejski świat, i znakomite wyczucie realiów Warszawy. No, bo gdzie ma być zakotwiczone to przedsięwzięcie, jeśli nie tu, i na dodatek – na Mokotowie, Nowym Jorku w małej pigułce?
Miasta trzeba się uczyć. Wiedzą o tym „słoiki”, które osiadają w stolicy, przeflancowane z miast, miasteczek i wsi polskich – różnej wielkości, różnej barwy kulturowej i obyczajowej, różnych poglądów i przyzwyczajeń. Tu, w Nowym Teatrze, dzieci „słoików” i same „słoiki”, jeśli zechcą, znajdą przystań dla własnych rozterek i wątpliwości. Przystań poznania i doświadczenia. I co najważniejsze – pole do międzypokoleniowego zrozumienia.
Projekt wystartował 18 września br. i trwa. Tematem jest architektura, przestrzeń miejska, dziedzictwo kulturowe, ochrona zabytków, zieleń.
Czy miasto można poczuć – smakiem, powonieniem, dźwiękiem, dotykiem? – To jeden z tematów. A inne? Czym jest miasto? Jak działa? Czy ktoś w nim pociąga za sznurki? Jakie dźwięki wydaje z siebie miasto? Zabytki zyskują drugie życie. Na czym polega ich rewitalizacja, modernizacja i adaptacja? Jakie zwierzęta zamieszkują miasta? Jak planuje się jego przestrzeń? Jedna bryła budynku podoba się nam, inną uważamy za brzydką, dlaczego?
Jak zapewnia Patrycja Jastrzębska, dzieci (i ich rodzice) będą poznawać miasto wszystkimi zmysłami, spróbują je usłyszeć i zobaczyć na swój sposób. Będą zajęcia w terenie i gra miejska.
Jestem tym projektem – nie ukrywam – zafascynowany. Bo to świadczy o tym, że ktoś w tym mieście myśli nie tylko o grach towarzysko-politycznych, które ostatnio organizują nam w nim nasze myślenie i wyobraźnię, ale o… jego duszy, o duszy jego mieszkańców, o pięknie, które w nim jest (jak w każdym mieście zresztą), bo nie składa się ono wyłącznie z pazerności, układów i korupcji.
„Przykład miasto” to piękny przykład patrzenia na rzeczywistość (bo nie tylko o miasto tu chodzi) z pozycji człowieka… buszującego w zbożu – wrażliwego, poszukującego, o chłonnym umyśle. Brawo, Pani Patrycjo!
WOJCIECH PIELECKI
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie