
Właściciel sklepu monopolowego zgłosił na policji, że ginie mu towar. Policja stwierdziła, że towar nie ginie, ale sprzedawca, który tam pracuje, przywłaszcza sobie pieniądze od klientów.
W rozmowie z właścicielem sklepu funkcjonariusze ustalili, że po zrobieniu raportów z dziennych obrotów sklepu widnieje bardzo dużo zwrotów towarów. Kwota opiewała na ponad 1200 zł. Po przejrzeniu monitoringów i porównaniu z wydrukami z kasy ustalono przyczynę takiej sytuacji.
Jak się okazało, pracownik sklepu Patryk S. (lat 25) nabijał towar na kasę, następnie wydawał go klientowi i anulował transakcję. Pieniądze za zakupiony alkohol zamiast do kasy trafiały do kieszeni podejrzanego. Tylko jednego dnia przywłaszczył sobie kwotę około 1200 zł. W toku dochodzenia policjanci ustalili, że mężczyzna przywłaszczył sobie pieniądze także innego dnia z innego sklepu, w którym był na zastępstwie. Tam straty oszacowano także na około 1200 zł.
Funkcjonariusze zatrzymali 25-latka w miejscu jego pracy. W trakcie kontroli ujawnili, że mężczyzna posiadał przy sobie marihuanę o wadze 0,30 grama. Usłyszał zarzuty, do których się przyznał. Policjantom tłumaczył, że musiał „dorobić” do pensji, gdyż po ostatniej imprezie zadłużył się u kolegi na kwotę około 1500 zł. Teraz za swój czyn odpowie przed sądem.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie