
30-letni motocyklista zderzył się na rogu Wołoskiej i Dąbrowskiego ze skręcającym przed nim jeepem. Nie miał szans: zginął na miejscu.
Kto zawinił? Jeszcze nie wiadomo. Jedno jest pewne. W zderzeniu z ciężkim i solidnym jeepem kierowca motocykla nie miał najmniejszych szans. Śmierć 30-letniego motocyklisty to wielki daramat. Pracujący na miejscu wypadku policjanci z wydziału ruchu drogowego komendy stołecznej policji, policyjni technicy i śledczy z mokotowskiej policji oraz prokurator zabezpieczyli ślady zderzenia oraz zebrali zeznania świadków pozwalające na ustalenie okoliczności i przyczyn wypadku.
Utrudnienia na drodze trwały kilka godzin, gdyż z ruchu wyłączony był odcinek skrajnego prawego pasa ulicy Wołoskiej biegnącego od skrzyżowania z ulicą Dąbrowskiego do ulicy Odyńca.
Mimo tego, że warunki atmosferyczne są sprzyjające do podróżowania policjanci apelują o zachowanie rozwagi na drodze i stosowania się do przepisów prawa o ruchu drogowym, w szczególności poruszania się z dozwoloną prędkością.
Apel jest jak najbardziej słuszny. Z tego, co się dowiedzieliśmy, świadkowie dość jednoznacznie wskazują na winę kierowcy jeepa, choć powszechna opinia raczej widzi winę u szarżujących motocyklistów. Któż z nas bowiem nie zaobserwował nagłych przyspieszeń i jazd na jednym kole… Tym razem było inaczej… Chyba? Poczekajmy do ostatecznego werdyktu, choć życia już nikt motocykliście nie wróci…
Fot. Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie