Reklama

Smog: Unia Europejska ukarała Polskę również za Mokotów, za likwidację kanałów nawietrzających

Unia Europejska ukarała Polskę również za Mokotów. Smog, jaki bowiem pojawia się w naszej dzielnicy, kiedy stężenie pyłu PM10 przekracza wszelkie możliwe parametry, przyczynił się do ogólnej oceny naszego miasta i kraju.

Kiedy Trybunał Sprawiedliwości ogłaszał swój wyrok, stacja pomiarowa przy al. Niepodległości notowała kolejne przekroczenia norm groźnych pyłów. Zostawmy więc całą Polskę, a spytajmy dlaczego smog dotyka tak naszą dzielnicę? Odpowiedź brzmi: bo bezmyślnie likwiduje się w niej korytarze nawietrzające.

Właściwy ruch powietrza w mieście może zdecydowanie zmniejszyć smog, którym oddychamy. Bo nie tylko ograniczenie źródeł spalania szkodliwych materiałów jest antidotum na pojawiające się u nas szkodliwe pyły. Także właściwa, sterowana, wentylacja, którą można uzyskać dzięki pielęgnowanym i nienaruszalnym korytarzom nawietrzającym, jakie w postaci klinów są na mapie miasta dość precyzyjnie wyznaczone.

Jak są one ułożone?

Biegną od lasów na Bemowie, przez lotnisko Bemowo do Muranowa; od lotniska Okęcie do Pola Mokotowskiego; od lasów na linii Struga – Zielonka, przez sąsiednie łąki, do cmentarza na Bródnie, kończąc na Golędzinowie. Są umieszczone w tzw. miejscowym planie zagospodarowania Warszawy z 1992 r. i w planie zagospodarowania stolicy z 2001 r. I są martwe, przynajmniej w naszej dzielnicy. Dlaczego? Bo nie zawierają żadnych przeciwskazań dla miejscowej zabudowy, żadnych ograniczeń dla pomysłów, które mogą naruszać równowagę środowiska naturalnego klinów.

Dewastacja klina nawietrzającego na Mokotowie, od lotniska Okęcie, wzdłuż Żwirki i Wigury aż do Pola Mokotowskiego, była w Warszawie bardzo głośna. Zwłaszcza od momentu, kiedy deweloperzy weszli na zielony teren przy ul. Rostafińskich – jedną z największych połaci rekreacyjnych w samym centrum Warszawy, jednocześnie będącej owym klinem napowietrzającym, głównie dla południowej, mokotowskiej części Warszawy. Zanim zaczęła się dewastacja tego klina, można tam było spotkać bażanty, kuropatwy, a nawet kwiczoły. Niestety, w klin wbiło się osiedle Eko-Park, nazwane tak chyba jak na ironię. Na nic zdały się protesty organizacji ekologicznych, przyrodniczych, działkowych, urbanistycznych i ornitologicznych. Inwestorzy Eko-Parku dopięli swego. Budują bez przeszkód, podobno dbając o standardy ochrony środowiska. Niestety, notowania stacji pomiarowej z al. Niepodległości zdecydowanie temu przeczą. Ruch powietrza jest zaburzony i nie spełnia tej roli, jaką powinien.

Sasin nic nie zrobił

To samo jest z osiedlem Marina Mokotów. Z inwestycją tą walczyło Mokotowskie Towarzystwo Zachowania Klina Nawietrzającego (jest takie!). Włóczyło się po sądach kilka lat. I – wyobraźcie sobie Państwo – wygrało! Tylko co z tego? Osiedle powstało, zostało zasiedlone, zorganizowane, rozkład ulic umieszczony na planach miejskich i… wyrok można sobie było oprawić w ramki i powiesić w siedzibie Towarzystwa jako dowód, że walczyło.

I od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Wówczas wojewodą mazowieckim był niejaki Jacek Sasin, od którego decyzji zależały losy klina mokotowskiego. Nie zrobił nic, by uniemożliwić niszczenie warszawskich klinów napowietrzających. Zresztą jego następcy też. A obecny wojewoda Zdzisław Sipiera (zajmuje się ostatnio wyłącznie aneksją pl. Piłsudskiego i pomnikami smoleńskim i Lecha Kaczyńskiego) ma to w nosie. Wprawdzie wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski obiecywał przegląd istniejących klinów i ochronę najważniejszych dla stolicy, ale dziś zakrawa to na kpinę, bo np. nasz korytarz mokotowski jest już poprzecinany osiedlami Eko-Park, Biały Kamień, biurowcami i hotelami wzdłuż ul. Żwirki i Wigury, a za chwilę będzie dewastowany budynkami osiedla Marina 2 na 820 mieszkań w kondygnacjach cztero-ośmiopiętrowych, z 6-piętrowym hotelem i wysokim na 35 metrów biurowcem. Osiedle to osłabi wprawdzie siłę wiatru o pół procenta tylko, ale takich osiedli są w klinach dziesiątki. Mnóżmy więc te pół procenta razy 20, 50. Co wyjdzie?

Smog nad Mokotowem stał się już stałym elementem naszego krajobrazu, niestety… Bo decydują o naszym losie interesy polityczne i biznesowe lobby. Czy werdykt Trybunału Sprawiedliwości UE coś w tej kwestii zmieni? Może bicz kary finansowej w wysokości 4 mld złotych zadziała wreszcie na wyobraźnię rządzących miastem i krajem. Może... (jk)

Fot. UM Warszawa

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    leśny skrzat - niezalogowany 2017-11-07 18:23:07

    kurestwo korupcja i tyle w temacie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Warszawianin - niezalogowany 2018-02-24 04:06:41

    Skandal, korytarz zwirgi i wigury nie istnieje, biały kamień nie istnieje. Zablokujemy przynajmniej budowę Mariny 2 i dalszych budynków biurowych na Szczurwoni czyli Domaniewskiej. Czy nastąpiła jakas zmiana w tym kraju czy nie, czy dalej jest złodziejstwo i korupcja. Jesli PiS chce sie czymś różnic od PO niech sie weźmie za to i nie dopuszcza do takich nadużyć w stolicy. Jesli nie zablokują dalszej budowy na Mokotowie, będziemy mogli mowic nie o "zielonym Mokotowie" tylko o "śmierdzącym Mokotowie". Wstyd, co zostawimy naszym pokoleniom.., betonowe dzielnice i smród spalin. Ratujmy przyrodę, czyste powietrze i zdrowie Warszawiaków. Zacznijmy od blokady Mariny 2 i dalszej zabudowy Domaniewskiej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2018-02-24 19:06:03

    To samo po cichutku na Wilanowie..... np. Zaplecze szkoły IES

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do