
Ewa L. wpadła na "genialny" pomysł: postanowiła kraść w jednej z galerii handlowych sukienki i bluzki i sprzedawać je na aukcjach internetowych. Udawało się do czasu…
Ma 39 lat i charakter bizneswoman. Niestety, wykorzystała go w sposób nieszczególny. Na dodatek – bez wyobraźni. W sklepach są bowiem kamery monitoringu, i to umieszczane w takich miejscach, że nawet wprawne złodziejskie oko ich nie dostrzeże. Montowane są jako ozdoby na ścianie, na suficie jako żarówki, jako filtry przeciwdymne etc. Nagrania z tych kamer ktoś potem ogląda i…
Finał jest taki, że została namierzona i odwiedzona przez mokotowska policję. W jakiej galerii kradła? Musimy się domyślać, choć znalezione w jej domu rzeczy pochodzą ze sklepów najlepszych marek odzieżowych.
Z ustaleń śledczych, którzy zatrzymali Ewę L., wynika, że kradła od kilkunastu miesięcy. W sumie w mieszkaniu 39-latki policjanci znaleźli kilkadziesiąt bluzek, sukienek i innych ubrań różnych marek, które miały trafić na aukcje internetowe. Kobieta prowadziła działalność gospodarczą polegającą na sprzedaży wysyłkowej.
Policjanci prowadzący tę sprawę będą teraz ustalać, z których dokładnie sklepów skradziono zabezpieczoną odzież i jaka jest jej wartość.
Ewa L. usłyszała zarzut kradzieży, do którego się przyznała. Za ten czyn kobiecie może teraz grozić do 5 lat pozbawienia wolności.
Fot. Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie