
To przypomina sytuację z Bałuckiego – czytamy na profilu Fb „Miasto Jest Nasze Mokotów”. Dym węglowy truje mieszkańców, a ZGN od kilku lat zastanawia się co z tym zrobić. A potem widzimy prośby, żeby nie korzystać z samochodów i nie palić w piecu...
Niestety, każdy wydział miasta i dzielnicy działa oddzielnie, nie koordynuje działań, mało kto też przejmuje się efektami ubocznymi prac - jak trzeba wygrabić, to grabimy traktorem, bo tak jest szybciej. Co z tego, że przy okazji niszczymy park. Jak trzeba łatać dziury pod przedszkolem, to robimy to w środku dnia smogowego, bo tak jest wygodniej ekipie. Wszystko byle jak...
Fot. MJN-M
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie