
Mężczyzna został zauważony przez kuriera, który obserwując oddalającego się włamywacza wezwał policjantów. Funkcjonariusze z wydziału wywiadowczo-patrolowego zatrzymali podejrzanego 10 minut później.
Dwa dni temu, kilka minut po godz. 13:00, Marcin K., karany w przeszłości za włamania, zauważył stojący na osiedlowym podwórku samochód dostawczy jednej z firm kurierskich. Korzystając z okazji, że nikogo nie ma w środku, wybił tylną szybę i zabrał pierwsze z brzegu paczki, po czym zaczął uciekać. Moment, gdy 35-latek ucieka z przesyłkami, zauważył kurier, który o wszystkim powiadomił mokotowskich policjantów. Mężczyzna widział, jak podejrzany zatrzymał się pod blokiem ulicę dalej i przepakowuje skradzione przesyłki do swojego plecaka.
Mundurowi, którzy natychmiast podjęli interwencję, dwie ulicę dalej, w 10 minut później, zatrzymali podejrzanego odpowiadającego rysopisowi. Na widok policyjnego auta mężczyzna zaczął uciekać i wyrzucił swój bagaż. Chwilę później obezwładniony i agresywny wraz ze swoim plecakiem znajdował się w radiowozie.
Policjanci z grupy operacyjno-dochodzeniowej przyjęli zawiadomienie od pokrzywdzonego, przeprowadzili oględziny miejsca przestępstwa i zabezpieczyli ślady. Skradzione rzeczy w postaci nieustalonych przesyłek oraz paczki z karmą dla psa wróciły do firmy kurierskiej.
Marcin K. trafił do policyjnej celi. W trakcie czynności funkcjonariusze ustalili, że dwa dni przed zatrzymaniem mężczyzna o dokładnie takim samym rysopisie w charakterystycznej bluzie z napisem dopuścił się kradzieży z włamaniem do osobówki zaparkowanej przy ul. Blacharskiej w Warszawie, z której zabrał markowy telefon komórkowy wart 2000 zł i klucze do mieszkania na szkodę 61-letniego mężczyzny.
Policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu przedstawili zarzuty zatrzymanemu, który niedawno opuścił zakład karny. Podejrzany przyznał się do obu przestępstw.
Teraz o dalszym losie Marcina K. zadecyduję sąd, do którego funkcjonariusze złożyli wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Fot. Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie