
Bobra odnalazł Ekopatrol Straży Miejskiej po telefonie od jednego z mieszkańców o drugiej w nocy z wiadomością, iż spaceruje on sobie spokojnie po torowisku.
I widać ten spacer srodze go zmęczył, bo kiedy już opuścił torowisko zasnął sobie snem sprawiedliwego na środku chodnika róg Puławskiej i Odyńca. W takiej też pozie zastał go Ekopatrol. Bóbr nie wykazywał najmniejszych objawów paniki, ba, miał zamiar spać dalej, trzeba go więc było budzić. Wstał niechętnie, widok ludzi w mundurach wcale go nie speszył i – zaspany – dał się zaprosić do transportera.
Jak informują strażnicy, nie miał żadnych śladów obrażeń, nie był wygłodzony. Prawdopodobnie nocna wyprawa była owocna dla jego żołądka. W czasie podróży nad wodę, do jego naturalnego środowiska, nie wykazywał żadnych objawów zdenerwowania, nadal nawet podsypiał. A gdy tylko poczuł wodę, nagle się ożywił i dał w nią zdecydowanego nura.
Tak zwanych dzikich zwierząt jest w Warszawie coraz więcej. Paradoksalnie bowiem łatwiej tu o żywność, której zaczyna brakować w ich naturalnym środowisku, a ludzie? Przyjaźni jacyś. Rozstawiają nawet na trasach ich przemarszów specjalne znaki ostrzegawcze…
Fot. Straż Miejska
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie