
Młody mężczyzna został zatrzymany przez policjantów. Okazało się, że jego dziwna odwaga do spacerowania po gzymsie dachu wynikała z zażycia narkotyków.
Tuż przed godziną 21.00 policjanci otrzymali zawiadomienie o tym, że po gzymsie dachu jednego z czteropiętrowych bloków mieszkalnych na Mokotowie, ktoś urządza sobie niebezpieczny spacer. Służby zareagowały natychmiastowo, ponieważ już parę minut później na miejscu zdarzenia pojawiły się radiowozy oraz wozy bojowe strażaków z Mokotowa i Wilanowa...
Mokotowscy wywiadowcy i strażacy szybko ustalili, że ten sam mężczyzna jakiś czas temu chodził już po innym budynku i spadł, ale wtedy nic mu się nie stało. Gdy wyszło na jaw, iż konstrukcja architektoniczna bloku, a także rosnące w pobliżu zarośla nie pozwalają na to, by rozłożyć poduszkę ochronną, policjanci zdecydowali się skorzystać z włazu. Po dotarciu na dach przez policjantów, 24-latek wszedł już na balkon, po czym wrócił do swojego mieszkania.
Matka tego amatora mocnych wrażeń otworzyła drzwi mundurowym, jednak nie miała pojęcia o tym, że jej syn organizuje sobie ryzykowne wycieczki po dachu. Funkcjonariusze wylegitymowali Józefa K., którego stan podpowiadał zażycie przez niego substancji odurzających. Przez roznoszący się w jego pokoju charakterystyczny zapach marihuany, policjanci przeszukali mieszkanie także za pomocą psa służbowego. W biurku młodego mężczyzny znaleziono młynek do suszu roślinnego, wagę elektroniczną, woreczki po zużytych narkotykach, małe ilości białego proszku oraz kilkadziesiąt tabletek.
Józef K. przyznał, że są to środki psychoaktywne, które kupił przez internet. Po tym, jak zatrzymany został zbadany przez lekarza w szpitalu, mundurowi osadzili mężczyznę w policyjnym areszcie. Tam, po odzyskaniu świadomości, usłyszał on zarzuty posiadania narkotyków, za które grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Fot. pxhere.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie