
Tak nazywają Racławicką, na odcinku między Żwirki i Wigury i Wołoską, przechodnie widzący rozpędzających się tu kierowców ponad dopuszczalną prędkość. Po trzy pasy ruchu w każdą stronę, tylko jedno poważniejsze skrzyżowanie z Miłobędzką. Hulaj, dusza, piekła nie ma!?
Dwa dni temu, właśnie przy skrzyżowaniu z Miłobędzką, na owej Autostradzie Noworacławickiej, trójpasmówce śmierci, na pasach dla pieszych, kierowca VW uderzył w przechodnia, który zmarł w szpitalu. „Stałem wtedy 500 metrów dalej, na parkingu pod Gwardią – opowiada świadek zdarzenia. – Akurat startował rajd pojazdów zabytkowych. Od razu po zdarzeniu zatrzymało się kilka samochodów. Pierwszą służbą na miejscu była obsługa ruchu. Pewnie, o ironio, przyjechali do zepsutych świateł. Z tego, co zaobserwowałem, karetka przyjechała dość późno”.
Na mokotowskim profilu MJN do tego zdarzenia mogliśmy przeczytać następujący komentarz: „Na miejskich autostradach (Racławicka ma na tym odcinku po 3 pasy ruchu!) piesi nie mają żadnych szans z autami, kiedy zepsują się światła. Pół biedy, jak chodzi o młodych i sprawnych - ci przebiegną bez problemu. Ale co, jak ktoś jest starszy, z ograniczeniami ruchu? Może tylko modlić się, żeby rozpędzony kierowca dostrzegł go i w porę wyhamował. Ale nie zawsze to się udaje - np. ten Pan zginął, przechodząc zgodnie z prawem, tam, gdzie miał pierwszeństwo. A Gazeta (Wyborcza – przyp. red.) zaskoczona, że kierowca był trzeźwy - jakby to alkohol zabijał ludzi, a nie nadmierna prędkość. Bo przecież można szybko i bezpiecznie, jak się ma super refleks. Nie, nie można. Nie da się wyhamować szybko z dużej prędkości. Fizyki nie oszukasz”.
Na zdjęciu: wgląd w Racławicką od strony Żwirki i Wigury…
Fot. pl.wikipedia.org
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie