
Nie, tym razem nie. Minister Szyszko i jego ustawa nie mają z tym nic wspólnego. Drzewa przy ul. Nehru wycinane są z powodu budowy nowej Czerniakowskiej.
Powiadomił nas o tym na profilu „Bezpieczny Mokotów” na Facebooku nasz korespondent Janusz Michna. Był podekscytowany, że to znowu zadziałała ustawa ministra Szyszko, która już spowodowała poważne przetrzebienie drzewostanu w Warszawie, m.in. w miejscu tak spektakularnym, jak siedziba Urzędu Dzielnicy Śródmieście.
Sprawdziliśmy. Tym razem nie szaleli z piłami żadni prywatni właściciele, lecz ekipa Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, która – jak twierdzi Małgorzata Gajewska, jego rzeczniczka – musi zdążyć przed marcowym wylęgiem ptaków, czyli na koniec lutego. Gdyby tak się nie stało, ZMID miałby do czynienia z organizacjami ochrony przyrody, ornitologicznymi, ekologicznymi etc. Ptaki by się bowiem wylęgły i zablokowały inwestycje na dłużej. Na jak długo? Aż byłyby zdolne wylecieć z gniazd i założyć gdzieś w okolicy własne.
Skąd ten pośpiech?
Chodzi o rozpoczęcie budowy Czerniakowskiej bis, czyli alei Polski Walczącej. Jak Państwo pamiętacie, mamy do tej nazwy sporo obiekcji, bo dość już mamy patriotycznego napuszenia spod ręki pani Nehrebeckiej, szefowej komisji nazewnictwa ulic ratusza, ale cóż robić? My proponujemy Staśka Wielanka, bo tu się urodził, tu grał i śpiewał i nastrajałby nas lepszą aurą niż wieczna nazewnicza martyrologia.
Tak czy siak… Albo Polska Walcząca, albo Stasiek Wielanek polecą 2-kilometrowym łukiem od Gagarina do Wolickiej, łącząc się z Trasą Siekierkowską. Lecieć więc będzie Wielanek (on to, taką mamy nadzieję) dwoma pasami ruchu po każdej stronie, a także szerokimi ścieżkami rowerowymi.
W przetargu na budowę Czerniakowskiej bis startowało siedem dużych firm z Polski i Europy. Kto wygra? Nie wiadomo. Zaproponowane ceny wahają się między 39 a 59 mln złotych. Ale cena nie jest najważniejsza. Ważna jest też tzw. rękojmia, która wynosi – według złożonych ofert – we wszystkich projektach tyle samo: 84 miesiące. Gdyby decydował o tym Stasiek Wielanek, rzekłby: - Biedak bierze ofertę solidną, droższą, ale odpowiedzialną.
Wielanka nie ma. W komisji przetargowej nikt go nie będzie słuchał, chyba że natchnie ją duchem swoim. W każdym razie wybraniec będzie miał od podpisania umowy 18 miesięcy, żeby sprostać zadaniu. Gdyby aleja nazywała się Staśka Wielanka, Stasiek z zaświatów by pomógł. A tak? Pani Nehrebecka, Pani spuści z patriotycznego tonu … (gw)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie