
To jest projekt nr 11 w budżecie partycypacyjnym 2018 dla rejonu 2 Mokotowa. Zaczęło się głosowanie, a my szczerze wszystkich namawiamy do poparcia projektu projektodawczyni, pani Sylwi Nelli Miniewskiej-Ornoch.
Pani Sylwia, mieszkająca na Kazimierzowskiej 34, pamięta Ogród Jordanowski z czasów, gdy chodziła do szkoły nr 121 im. Wł. Broniewskiego przy ul. Różanej 22/24. Było tam w każdą zimę wylewane lodowisko, była górka do zjazdów sankami, a wszystko to oświetlały kolorowe żarówki.
Teraz tego nie ma. I komu to przeszkadzało?
- Obok szkoły za starą Wiśniową – wspomina pani Sylwia - w stronę ul. Grażyny, mieliśmy ogród, gdzie bawiliśmy się po lekcjach. Teraz jest tam boisko, które komercyjnie po zajęciach jest wynajmowane jakimś klubom sportowym. No i niech tak będzie…
Ale jest druga część tej dzielnicowej działki, która według planu zagospodarowania Starego Mokotowa jest opisana jako ZIELEŃ UPORZĄDKOWANA. Tylko jaka tam zieleń? Plac zamknięty na kłódkę, brama powiązana łańcuchami. Teraz sprzedawane są tam choinki, a tak w ogóle ta działka stoi pusta, to bez sensu.
Pani Sylwia ma plan, który wniosła jako projekt do budżetu partycypacyjnego dzielnicy. Ma – jak mówi – poparcie mieszkańców okolicznych ulic - Grażyny, Olesińskiej i Dąbrowskiego. No i oczywiście samej Różanej. W jej popieranym przez okolicznych mieszkańców planie jest pomysł na oddzielenie tego miejsca od boiska siatką (jak na Orliku przy Madalińskiego) i stworzenie autentycznego mini parku. W budżecie partycypacyjnym musiałyby się znaleźć także środki na oświetlenie, ławki, kosze na śmieci. Jest to bowiem idealne miejsce dla spotkań sąsiedzkich. Okolica jest zamieszkała głównie przez ludzi starszych, którzy chcieliby mieć blisko do chwilowego miejsca wytchnienia, żeby wyjść z psami, pogadać, odetchnąć od zgiełku miasta. To miejsce znakomicie się do tego nadaje.
- Zdjęcia terenu, które wczoraj i dzisiaj zrobiłam – mówi nam pani Sylwia - pokazują zamkniętą furtkę na boisko od strony Wiśniowej. Dalej jest zdjęcie zrobione przez ogrodzenie i dalej są zdjęcia wyasfaltowanych alejek, górki, starej latarni do remontu i widok na szkołę przez bramki boiska, jak też na bramę, która po przyjęciu i głosowaniu mieszkańców, będzie dla nich otwarta. Moi zwierzolubni sąsiedzi z okolicy zasiądą wówczas tutaj na ławeczkach, a pieski będą się mogły bezpiecznie wyhasać, bez obawy przejechania ich przez samochód. Pani Sylwia myśli też, aby na terenie odzyskanym od Szpitala na czas remontu od 2007 r. stworzyć tutaj niezależny od woli dyrektor szkoły azyl dla wolno żyjących kotów, które wraz z mężem i sąsiadami dokarmia ponad 20 lat.
Pani Sylwia tak pisze na swoim profilu na Facebooku:
„Zapraszam do polubienia i udostępniania https://www.facebook.com/Ogr%C3%B3d-dla-mieszka%C5%84c%C3%B3w-proj-nr-11-dla-rejonu-nr-2-Mokotowa-110553636213290/?hc_ref=PAGES_TIMELINE. Głosujemy tylko do 30 czerwca! Uczestniczyć w głosowaniu może każdy mieszkaniec m.st. Warszawy, również dzieci i osoby niepełnoletnie - w takim przypadku konieczna jest zgoda opiekuna prawnego, którą można wypełnić w internecie lub podczas głosowania na dany projekt na specjalnym druku papierowym.
Warto walczyć o ten Ogród, miejsce azylu dla jeży, wolno żyjących kotów i ptaków oraz miejsce bezpiecznej zabawy dla dzieci, piesków i miejsce wypoczynku dla mieszkańców.
Jeżeli nie wygramy, to szpital, który zarządza obecnie tą miejską działką, a urządził sobie tutaj poremontowy śmietnik, może się również postarać o zmianę planu zagospodarowania i zbudować tutaj np. hotel dla personelu”.
Jak można głosować?
Każdy warszawiak może głosować na projekt z dowolnej dzielnicy. Wystarczy wejść na stronę www.twojbudzet.um.warszawa.pl, wybrać dzielnicę, a w niej obszar głosowania i oddać głos – albo w punktach do głosowania w urzędach osobiście, albo poprzez internet, podając dowolny adres e-mail. Głosować mogą wszyscy chętni – zameldowani na stałe i tymczasowo, mieszkający bez zameldowania, przejezdni. Każdy też – bez względu na miejsce swojego przebywania w Warszawie – może głosować na każdy z dzielnicowych projektów albo na projekty ogólnodzielnicowe.
No, to ruszajmy… Wyniki tegorocznych naszych wyborów poznamy 14 lipca. Ogród na Różanej 20 czeka na Wasze głosy! (k)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nic podobnego ! Nie żadna "górka z sankami", tylko porządna, wielka góra i to ze zjazdami w dwie strony, dłuższy - łagodniejszy i krótszy - ostry. No, ogromna to ona była, gdyż i my byliśmy nieco mniejsi. A w innym rogu ogrodu jordanowskiego jeszcze także druga górka - mniejsza. A przy górce stał wielbłąd ! Taki dwógarbny, elegancko pospawany "w drabinki" i pomalowany. Wchodziło się na niego, toteż farba bywała wytarta, a stal błyszcząca od setek naszych rąk :) Ach !....
... prócz tego dwie altany. Jedna z ogromną werandą - mieściło się w niej ze dwie klasy czy grupy półkolonijne (to latem), a jeszcze i stoły do ping-ponga. Ta była od tyłu, tam od strony szpitala, koło brodzika (basen z tryskającym wodą "pomnikiem - rybą"). Tyle, że zwykle bez wody, za to ciepło nagrzany słońcem i w takim fajnym, czerwonwo-różowawym odcieniu tynku... A w altanie od Różanej, z pięknie ciętą w baśniowe postacie poręczą, wypożyczało się bezpłatnie, na legitymację szkolną, gry i przyrządy sportowe. Piłka, taka prawdziwa, skórzana, byłby to przecież dla większości rodziców majątek... a tam można ją było tak po prostu - wypożyczyć. Nie mówiąc o bingo, badmintonie, grach w Chińczyka... Zdaje się, że były też pergole, porośnięte roślinnością i jakieś drzewka krzewiaste - krzewy drzewiaste, kojarzące mi się z oliwkami... tam też były stoły... raz przyjechała tam nawet Radiostacja Harcerska. A, że jeszcze obok, przy Wiśniowej, mieściła się centrala telefoniczna, z mnóstwem fajnych kabelków na śmietniku... trafiłem w ten sposób na radiokomunikację. A przedtem do harcerskiego klubu łączności... Ale to byłaby już inna historia.