
Bo na Domaniewskiej znowu doszło do wypadku (kolizji?) – dzień po dniu. Tym razem stuknęły się dwie skody. I znów jedna osoba pojechała do szpitala. A statystyki ZDM mówią, że na Mokotowie jest coraz bezpieczniej na ulicach.
Dlaczego to się rozmija z powszechnym odczuciem mieszkańców? Psycholog społeczny ma na ten temat opinię, ale o niej na samym końcu. Na razie liczby… W zeszłym roku wypadków było tylko 50, czyli o ponad 50 mniej niż rok wcześniej (107). Zabitych dwoje, czyli o pięć mniej niż… itd. Daje nam to ogólnie ósme miejsce wśród dzielnic Warszawy.
Z raportu, z którego przytaczamy tu tylko dane o WYPADKACH, nie wynika, ile było KOLIZJI ulicznych. A różnica jest (i w liczbach ogromna), choć ODGŁOS obu zdarzeń wydaje nam się słyszeć zdecydowanie częściej niż rok temu.
Bo, cytując ekspertów… „Wypadkiem jest zdarzenie drogowe, w wyniku którego co najmniej jeden z uczestników ponosi śmierć lub uszczerbek na zdrowiu, którego leczenie trwa dłużej niż 7 dni. Mowa zatem wszelkich zderzeniach, gdzie np. ranna osoba umiera w szpitalu wskutek obrażeń lub ginie na miejscu. Wypadkiem będzie także zdarzenie, gdzie uczestnik dozna np. złamania ręki. Leczenia złamania trwa dłużej niż 7 dni, a zatem tutaj też będziemy mówić o wypadku. Kolizją są natomiast inne zdarzenia, o mniej tragicznych skutkach. Będą to zatem wszelkiego rodzaju stłuczki, w których nie ucierpiała żadna osoba lub leczenie poszkodowanych nie trwało dłużej niż 7 dni”.
I otóż to… Jak twierdzi „Dziennik Gazeta Prawna”, polski System Ewidencji Wypadków i Kolizji jest dalece niedoskonały, nie podaje rzetelnych danych, „w efekcie mamy do czynienia z niedoszacowaniem liczby rannych i zbyt optymistyczny obraz tego, co dzieje się na polskich drogach”, ze szczególnym niedoszacowaniem KOLIZJI, bo na nie po prostu mniej się zwraca uwagę, zwłaszcza że wpadający na siebie kierowcy – jeśli to nie jest WYPADEK – rozwiązują konflikt miedzy sobą i ZDM oraz policja nic o tym nie wie.
- Taka jest prawda – mówi psycholog Jadwiga Soleska. – Osobiste odczucia mieszkańców mają się nijak do statystyk, zwłaszcza KOLIZJI, ponieważ one umykają oficjalnym statystykom ze względów oczywistych. Poszkodowani wzajemnie kierowcy uciekają przed oficjalną rejestracją, bo nie chcą płacić więcej za polisy AC, chcą uniknąć mandatu, obawiają się korowodów i wydatków związanych z holowaniem etc. Często też sama policja zachęca do polubownych rozwiązań, bo… raporty, sprawozdania, ewentualne sprawy sądowe etc. Odczucie obserwatorów ruchu ulicznego jest więc zdecydowanie bliższe prawdy niż oficjalne statystyki. Co widać właśnie na Domaniewskiej w dwa pierwsze dni tygodnia…
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie