Reklama

Manewry NATO nad Mokotowem i Piasecznem, minister Macierewicz wypatruje, prezydent Duda nie

W sobotę (1 kwietnia br.) we wczesnych godzinach popołudniowych odbyły się nad Mokotowem i Piasecznem manewry desantów NATO. Przyglądał się im minister ON Antoni Macierewicz, a prezydent Duda zrezygnował...

Minister Macierewicz i prezydent Duda niecierpliwie wypatrywali na niebie pierwszych nadlatujących samolotów desantowych, ponieważ po dymisji kilku generałów z sił lotniczych i powietrzno-desantowych był to pierwszy sprawdzian mianowanych w ich miejsce pułkowników. Uda się czy nie?

Desant nadlatujący od strony Elbląga nad Pole Mokotowskie spóźnił się, niestety, kilkanaście minut, co spowodowało, ze obecny na trybunie obserwacyjnej Zwierzchnik Sił Zbrojnych prezydent Andrzej Duda zrezygnował ze swej dalszej obecności i pożegnał się z Antonim Macierewiczem słowami: - No i co? A nie mówiłem?

Będący w pobliżu polscy i NATO-wscy obserwatorzy zrozumieli to w jeden sposób: wczorajsze zapewnienia ministra, że wszystko jest w porządku i się rozwija mimo generalskiego pogromu, zostały właśnie zweryfikowane.

Na szczęście, desant jednak nadleciał i połączone siły polskich i amerykańsko-brytyjskich komandosów dały pokaz sprawności bojowej wyćwiczonej jeszcze w czasie wspólnej walki w Afganistanie i Iraku. „Dobrze wyszkoleni żołnierze nie zapominają” – skomentował to pozostawiony na trybunie rzecznik prezydenta Marek Magierowski.

Jak dobrze są wyszkoleni, niech świadczy o tym fakt, że lotniarz, który zapędził się nieopacznie w rejony desantu, został skutecznie „wzięty w dwa ognie” w powietrzu i bezpiecznie wylądował razem z komandosami na łąkach pod Piasecznem.

Minister Macierewicz gratulował im skuteczności i życzył powodzenia w dalszej służbie na rzecz bezpieczeństwa europejskiego nieba. A prezydent Duda, który w tym czasie już wypoczywał w willi pod Piasecznem, przesłał dowódcy desantu SMS-a: „Trzymajcie się i nie dajcie się!”, co na trybunie zrozumiano jako bliżej nieokreśloną aluzję do wczorajszego spotkania obu Panów.

Wszystko to zdarzyło się 1 kwietnia, co tłumaczy naszą niezobowiązującą relację. A nasz fotoreporter przy tym był, skakał razem z desantem, a na koniec rzekł: „Wielkie mi halo, ja też mógłbym być komandosem…” Sądzimy, że obecnie obowiązujące w armii kryteria z pewnością mu to umożliwią. (pw)

Fot. Paweł Małaczewski, kontrrewolucja.net, pch24.pl

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do