
Hubert Urbański znany jest głównie z prowadzenia programu „Milionerzy” w TVN. Na Mokotowie zaś z tego, że tu mieszkał z całą rodziną. A kiedy się rozwiódł, właśnie w naszej dzielnicy kupił mieszkanie córce.
Miał dwie żony. Z każdą ma po dwie córki. Żadnej z nich nie zaniedbuje. Dzisiaj stać go na kupienie mieszkania każdej z nich. Zła passa w jego zawodowej karierze minęła. Wrócił do miejsca, które lubi, i jest jego rzeczywistą gwiazdą. Nienajlepszy okres przetrwał w RMF FM, gdzie prowadził jeden z licznych konkursów telefonicznych. Oszczędzał, schudł, przemyślał swoje życie…
Jest – można powiedzieć – pół Bułgarem, pół Polakiem. Jego rodzice poznali się, kiedy ojciec (Polak) był na wycieczce zakładowej w Bułgarii. Swoje drugie imię – Kirył – dostał po dziadku Bułgarze. Dzieciństwo miał fajne, chociaż mieszkali w kawalerce (37 m kw.) w czwórkę – mama, tata, on i dziadek. Przędli tak sobie. Bogaci nie byli. Ich wielkim osiągnięciem był fiat 125 p.
Hubert doszedł do wszystkiego własnym wysiłkiem. Nie miał łatwo, praktycznie cały czas pod górkę. Ale jednak osiągał szczyty. Po maturze w XIX LO im. Powstańców Warszawy zdał na filologię indyjską na UW. Sam nie wie po co. Taka chwilowa chimera. Zawsze miał bowiem zadatki na osobę… teatralną. Zdał więc do szkoły aktorskiej, ale długo nie wytrzymał, ponieważ zrozumiał, że to, co go naprawdę rajcuje, to media elektroniczne – najpierw radio (Zet, Kolor, TOK FM), a potem telewizja. Najpierw publiczna, gdzie prowadził program „Antena”, potem Polsat, w końcu TVN, gdzie poza „Milionerami” prowadził też „Taniec z gwiazdami” i „The Voice of Poland”. Przed powrotem do „Milionerów” (była kilkuletnia przerwa na antenie) został Agentem w programie „Agent-Gwiazdy”.
Tak, jak mówiliśmy wcześniej, był dwukrotnie żonaty. W związkach nie był szczęśliwy, ale owoc tych związków – cztery córki – na tatę narzekać nie mogą, a on je kocha szaleńczo.
Drugie swoje małżeństwo ulokował w luksusowym apartamencie niedaleko Galerii Mokotów. Był tam przez chwilę szczęśliwy, a potem – jak mówi – „kobieta, która przed ołtarzem przyrzekała, że będzie ze mną na dobre i na złe, w najtrudniejszym chyba momencie mojego życia powiedziała: - Mam tego dosyć, radź sobie sam”.
I musiał sobie radzić. Mieszkanie na Mokotowie sprzedał, zamieszkał w Śródmieściu, ale ciągnęło go tu zawsze. I dlatego swojej najstarszej córce właśnie tutaj zafundował jej pierwsze mieszkanie. Jego przyjaciele mówią, że zresetował swoje życie, znów się uśmiecha, jest wyluzowany i… zakochany w swoich dzieciach, dla których jest w stanie zrobić wszystko. Przede wszystkim – na Mokotowie! (kl)
Fot. TVN
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie