
Nasza dzielnica w niczym nie ustrzegła się przed nawałnicą, która nawiedziła Warszawę we wczesnych godzinach popołudniowych. Trwała niezbyt długo, ale dokonała wielu zniszczeń.
Wiatr powalił płoty, siekł po głowach ludzi sporym gradem, a samochody „pływały” w strugach deszczu po ulicach. Na Mokotowie najbardziej spektakularnym wydarzeniem było powalenie płotu przy ul. Postępu na stojące pod nim samochody. Uszkodzenia są liczne, choć niezbyt wielkie, ale jednak zmartwienie dla właścicieli. No i drugi wypadek - przy ul. Powsińskiej, gdzie samochód ciężarowy najechał na osobową mazdę i dość znacznie ją uszkodził. Jeden z jej pasażerów został odwieziony do szpitala, a kierowca ciężarówki twierdził, że zawiodły mu hamulce, chociaż wiele świadczy o jego nieuwadze w trakcie nawałnicy.
Między 12.45 a 13.20 Straż Miejska dostała ponad 130 zgłoszeń dotyczących problemów i szkód związanych z burzą i gradem. Z tego – mniej więcej – 5 proc. dotyczyło Mokotowa. Nie było tak spektakularnych zniszczeń, jak na Ochocie i Żoliborzu, gdzie urwane konary i powalone drzewa demolowały samochody, a auta osobowe tonęły w wodzie po osie, ale… Meteorolodzy tłumaczą to tym, że zabudowa naszej dzielnicy jest dość gęsta, a korytarze powietrzne nikłe. Nawet te istniejące na planach i mapach są w dużej części zajęte przez nieodpowiedzialną zabudowę. Stąd – z perspektywy dzisiejszej burzy – straty mniejsze, ale kiedy zamiast gwałtownych opadów deszczu przyjdzie smog, to wówczas to my, na Mokotowie, będziemy narażeni na największe straty. Tym razem zdrowotne.
Fot. Facebook
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie