Reklama

Mokotowskie kobiety licznie brały udział w „czarnym poniedziałku”

Skąd to wiemy? A od wróbelków ćwierkających w różnych miejscach naszej dzielnicy, które rejestrowały, jak reagują mokotowskie kobiety, kto je zwalnia na tę okazję z pracy i jak gremialnie udają się w wiadomym kierunku…

Jedno jest pewne: mokotowianki uczestniczyły i w sobotnim „czarnym marszu”, i w „czarnym poniedziałku” LICZNIE. Dawały o sobie znać np. takim transparentem: „Nikt kobiet z Mokotowa nie pokona, chyba że skona”. I – jak obliczają wspomniane wróbelki – w 30-tysięcznej manifestacji warszawskiej ponad 10 proc. stanowiły mieszkanki Mokotowa.

Liczebność Pań z naszej dzielnicy w jakimś sensie potwierdzają nauczyciele ze szkoły podstawowej przy ul. Chocimskiej, którzy wzięli udział w „czarnym poniedziałku”. Szli razem ze znajomymi z dzielnicy, a było ich mnóstwo i stanowili w tłumie nadciągającym na Plac Zamkowy od południowej strony Warszawy widoczną większość.

Szkoła na Chocimskiej to w ogóle przykład dość jednoznacznego stanowiska – i nauczycieli, i uczniów. Dyrekcja bowiem nie była na kontrze. Nauczycielki zadeklarowały się, że pójdą, rodzice nie mieli nic przeciwko temu, ojcowie przyprowadzili dzieci do szkoły, nauczyciele zastępowali swoje koleżanki, a – jak mówił jeden z nauczycieli, Grzegorz Bucholc, który do pracy przyszedł ubrany na czarno – „choć jest ojcem i katolikiem, to nie chciałby się znaleźć w sytuacji, w której musiałby wybierać. Ale bronię prawa do wyboru. Zadeklarowałem, że będę w szkole przez cały dzień, by moje koleżanki mogły wziąć udział w proteście”.

No i wzięły. Kto się teraz nad tym poważnie zastanawia? Na pewno Mokotów najmniej. Myślę, że na Żoliborzu jest taki mędrzec i ma ból głowy… (wp)

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do