
Rozpoznała go pasażerka autobusu 401. Chłopak był cały i zdrowy. Kierowca powiadomił policję, a ta przejęła go na pętli autobusowej PKP Ursus i bezpiecznie odwiozła do rodziców.
Dlaczego oddalił się z domu i błąkał po mieście? Tego jeszcze nie wiadomo. Wyszedł we wtorek, odnaleziony został w piątek. Przez trzy dni podróżował środkami lokomocji miejskiej, nie komunikował się z domem, bo przede wszystkim nie miał ze sobą telefonu, a poza tym nie czuł takiej potrzeby.
- Czasem zdarza się – mówi psycholog Jadwiga Soleska – że chłopcy w tym wieku czują nagłą potrzebę przeżycia przygody, oderwania się od prozy życia rodzinnego. W tym wieku (11-15 lat) zdarzają się ucieczki z domu bez żadnego konkretnego powodu, ot, dla zaspokojenia ciekawości, jak to jest być samodzielnym i dokonywać wyborów z własnej woli. Podróżowanie po mieście, przesiadanie się z jednego autobusu w drugi, stawianie sobie kolejnych celów to potrafi wyzwolić emocje tożsame z tymi, które tak pięknie opowiadał amerykański film „Znikający punkt”, choć dotyczył osoby dorosłej.
Chłopak sobie podróżował, a szukała go policja w całym kraju i – jak widać – niektórzy czujni pasażerowie komunikacji miejskiej. Wszystkim, którzy przyczynili się do odnalezienia Jonathana, rodzice i służby publiczne serdecznie dziękują.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie