
To było jak w gangsterskim filmie. Motocyklista nie zatrzymał się do kontroli z powodu wygiętej tablicy rejestracyjnej, tylko dodał gazu i zaczął uciekać. Oczywiście ruszyła za nim policyjna pogoń. Pościg zaczął się niedaleko skrzyżowania Alei Wilanowskiej z Dolinką Służewiecką, a zakończył na Warneńskiej róg Czarnomorskiej.
Uciekając, motocyklista-pirat uderzył w bok jednego radiowozu, a potem jeszcze uszkodził następny. Ścigały go dwa radiowozy. A on oczywiście nie reagował na żadne znaki drogowe, ani światła. W końcu uderzył w zaparkowanego przy ulicy Opla, wywrócił się i zaczął uciekać. Na próżno. Został zatrzymany, skuty kajdankami i przewieziony na komisariat.
Jedyne szczęście pirata jest takie, że był trzeźwy, bo wcześniej odebrano mu prawo jazdy za kierowanie motocyklem pod wpływem alkoholu. Na dodatek motocykl, którym teraz jechał, nie miał aktualnego badania technicznego ani nie był ubezpieczony.
- Pomijając aspekt kryminalny zdarzenia – mówi Beata Waśniewska, szefowa AMA Consulting, mokotowskiej multi agencji ubezpieczeniowej – to brak obowiązkowego ubezpieczenia OC będzie kosztował sprawcę zdarzeń 3700 zł kary plus koszt samego ubezpieczenia. Naprawdę nie warto tak ryzykować. (p)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie