
Niczego się w życiu nie nauczył. Był już karany za kradzieże – kilkakrotnie. I co? I nic. Ma to widocznie w genach, jak mówią mokotowscy policjanci. Piotr S. został bowiem zatrzymany po raz kolejny – za to samo. Tylko towar jest inny.
Kiedy policjanci z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego zostali wezwani do jednego z marketów, dowiedzieli się, że krótko ostrzyżony mężczyzna w wieku około 40 lat włamał się do jednej z gablot sklepowych, ukradł telefon komórkowy wart 600 zł i uciekł. Dysponując przybliżonym rysopisem, patrol ruszył na poszukiwanie sprawcy. W niespełna pół godziny ustalił, gdzie może przebywać i zatrzymał. Piotr S. przyznał się do przestępstwa, tłumacząc, że kradnie, bo nie ma z czego żyć. Jak wynika z jego historii, kradnie z tego powodu od dłuższego czasu, choć nigdy nie starał się podjąć jakiejś uczciwej pracy. W grudniu ubiegłego roku, w jednym ze sklepów elektronicznych dopuścił się kradzieży kamery sportowej wartej około 1500 zł. Do tego przestępstwa również się przyznał.
Na wniosek policjantów i prokuratora sąd zastosował wobec niego 3-miesięczny areszt. Za kradzież z włamaniem może mu grozić kara do 10 lat więzienia.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie