Reklama

Serial kryminalny „Doda” trwa, głównie za sprawą samej bohaterki, która dużo mówi…

Maja Sablewska, menedżerka muzyczna, na pytanie reportera, jakby wykorzystała tę „historię” Dody dla jej PR, odpowiedziała: - Nie pozwoliłabym jej mówić!

I jak podkreśliła, bardziej liczy się postawa niż jakiekolwiek pochopnie wypowiedziane słowa. A w tej sprawie mówią też inni, zwłaszcza że – jak sama zainteresowana wielokrotnie wspominała, czego nikt nie brał specjalnie serio – nagrywała podobno swoich partnerów, również w czasie ich rozmów i kłótni. Podobno są one zarejestrowane na sprzęcie, który policja zabezpieczyła w jej domu.

– U pani Doroty został zatrzymany jeden pendrive fabrycznie zapakowany, 4–5 starych telefonów, rejestrator video, tablet. Ja wiem, że elektroniczne dowody w tej sprawie mogłyby być ciekawe, ale myślę, że prócz starych zdjęć nic tam nie ma... – skomentował w rozmowie z "Super Expressem" Adam Gomuła, prawnik wokalistki.

Natomiast prawnik Emila Haidara (Jerzy Jurek) uważa, że są tam jednak interesujące wymiar sprawiedliwości nagrania, i to nie tylko dotyczące jego klienta, ale też innych. – Sama w swoich publicznych wypowiedziach wspominała o nagrywaniu (z ukrycia) także innych osób. Gdyby okazało się, że są inni, których dotknęły takie działania, warto zastanowić się nad pozwem w postępowaniu zbiorowym – powiedział w rozmowie z "Super Expressem".

O tych nagraniach, jak pamiętamy, wspominał również Radosław Majdan, były mąż Dody. Gdyby tak było naprawdę, to wykorzystywanie tych nagrań z zamiarem zagrożenia bezpieczeństwu Emila Haidara jest zagrożone karą do 5 lat więzienia.

Fot. Facebook/Dorota Doda Rabczewska

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do