
Trzynasty przyjmowany przez niektórych jest jako dzień pechowy okazał się szczęśliwy dla pewnej 51-latki z Mokotowa. Kobieta dzisiaj może mówić o wielkim farcie, gdyż została wydobyta z 5-metrowej studni, do której wpadła.
Kilka minut przed godziną 16:00 w rejonie ulicy Rzymowskiego na warszawskim Mokotowie 51-latka spotkała się z dwoma znajomymi. W trakcie dyskusji przy mocniejszych trunkach postanowiła przysiąść na arkuszu blachy. Nie spodziewała się jednak, że w ten sposób ktoś zabezpieczył otwór do betonowej studni. Blacha wygięła się pod ciężarem jej ciała, a ona spadła 5 metrów w dół. Koledzy od kielicha zawiadomili natychmiast strażaków pożarnych. Poszkodowana została wydobyta z dna betonowych kręgów i przewieziona do szpitala przez załogę pogotowia ratunkowego. Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce, żeby nie doszło do podobnych wypadków i skontaktowali się z dyżurnym m.st. Warszawy w celu trwałego zabezpieczenia studni do czasu ustalenia administratora miejsca. Następnie pojechali do szpitala ustalić obrażenia 51-latki. Lekarze byli zaszokowani, że po takim upadku kobieta nie odniosła najmniejszych uszkodzeń ciała. Równie zaskoczył ich wynik trzeźwości badanej. Miała ponad 4,5 promila alkoholu w organizmie. Powinna przy tej dawce zejść ze świata żywych, a ona – jak kot – spadła… na cztery łapy.
Teraz funkcjonariusze ustalają czy miejsce, w którym doszło do wypadku było właściwie zabezpieczone i kto jest za to odpowiedzialny.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie