
Miał jeszcze tylko pół roku do odsiedzenia, ale nie wytrzymał i prysnął na wolność. Kiedy go policja złapała, tłumaczył się, że uciekł z więzienia, bo chciał pracować, jak inni, a klawisze mu w tym przeszkadzali…
Adrian T. ma 24 lata. Był poszukiwany listem gończym. List znalazł się oczywiście również w mokotowskiej komendzie policji, skąd dotarł do każdego dzielnicowego i załóg patrolowych. No i nie trzeba było wiele czasu, żeby ustalić gdzie przebywa. Spał sobie jeszcze smacznie, kiedy został odwiedzony przez stróżów prawa. Zdziwił się, bo wydawało mu się, że kryjówka jest dobra.
Jak ustalili śledczy, po roku odbywania kary Adrian T. postanowił oddalić się z miejsca pracy, jaką wykonywał poza zamkniętym zakładem karnym. Tłumaczył się tym, że jego koledzy z więzienia, mimo większych wyroków, dostają przepustki oraz płatną pracę, a on jest w tym wszystkim pomijany. Dlatego któregoś dnia postanowił opuścić zakład karny i poszukać płatnej pracy na własną rękę.
Niestety, sąd wydał za nim list gończy, na podstawie którego został zatrzymany przez kryminalnych i przewieziony do zakładu karnego, w którym spędzi najbliższe miesiące.
Fot. Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie