
Mokotowscy policjanci zatrzymali 31-letnią kobietę oraz 43-latka wraz z jego o 3 lata młodszym kolegą, podejrzanych o kradzież plecaka, w którym znajdowały się telefony komórkowe, paszport obywatelki Ukrainy oraz karty miejskie.
Mundurowych wezwano do parku przy stawie służewieckim, gdzie oczekiwała poszkodowana. Kobieta powiedziała, że wyszła z dziećmi na spacer. Siedziała na ławce i obserwowała, jak się bawią. W pewnym momencie do nich podeszła, na ławce zostawiając plecak, w którym znajdowały się dwa smartfony, paszport, klucze do mieszkania oraz karty miejskie. Zniknęły.
W pobliżu, pomiędzy budynkami, funkcjonariusze zauważyli dwóch mężczyzn i kobietę. Cała trójka na widok policjantów zaczęła zachowywać się nerwowo. Na zadawane pytania dotyczące kradzieży odpowiadali niespójnie. Kiedy funkcjonariusze polecili im wydanie przedmiotów pochodzących z przestępstwa, informując, że i tak je znajdą w trakcie kontroli osobistej, 40-latek wyjął telefon komórkowy w różowym etui. Na pytanie dotyczące tego, skąd go ma, nie potrafił odpowiedzieć. Następnie powiedział, że znalazł go śmietniku koło parku. Kobieta powiedziała, że w torebce posiadała dwa komplety kluczy oraz kartę bankomatową nieznanej kobiety. Twierdziła, że rzeczy te znalazła.
31-latka przyznała policjantom, że ona i jej dwaj znajomi szli parkiem i zobaczyli plecak na ławce. Postanowili go zabrać. Po czym wyjęli rzeczy ze środka i porzucili go w pobliżu śmietnika. 40-latek wyjaśnił natomiast, że to był jego pomysł. On zabrał plecak i wszystkie przedmioty, a jego znajomi nie brali udziału w przestępstwie. Wobec powyższego usłyszał on zarzuty przestępstwa, za które teraz może zostać skazany nawet na 5 lat więzienia. Pozostali zatrzymani zostali przesłuchani i zwolnieni do domu.
Fot. mokotow.policja.waw.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie