
37-letni mężczyzna wezwał policjantów na ulicę Odolańską, żeby zgłosić szkodę. Zapomniał tylko, że kilka miesięcy wcześniej zapadł wobec niego wyrok skazujący za przywłaszczenia mienia i dawno powinien być w zakładzie karnym.
To „drobne” przeoczenie szybko skorygowali mundurowi, którzy po przyjęciu zawiadomienia zatrzymali poszukiwanego Adriana I. Mężczyzna został przewieziony do zakładu karnego, w którym spędzi najbliższe miesiące.
Kwadrans przed godziną 18:00 Adrian I. zauważył, że w jego samochodzie zaparkowanym przy ul. Odolańskiej na warszawskim Mokotowie, stłuczony został tylny reflektor. Zakłopotany tym faktem wyjął telefon i zadzwonił na nr alarmowy. Po kilku minutach pod wskazany adres przyjechali mundurowi i przyjęli zawiadomienie od 37-latka. Wszyscy lekko się zdziwili, kiedy po wprowadzeniu danych personalnych zgłaszającego do policyjnego systemu pojawił się alert, że mężczyzna jest poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności za przestępstwo przywłaszczenia. Nakaz wystawił Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w lipcu br. Po przekazaniu mu informacji przez wywiadowców że będzie zatrzymany, 37-latek przyznał, że faktycznie zapomniał, iż szuka go policja ponieważ dawno powinien być w więzieniu.
Po załatwieniu formalności dotyczących uszkodzenia pojazdu funkcjonariusze przewieźli roztargnionego zgłaszającego do aresztu śledczego na Służewcu gdzie spędzi najbliższe 4 miesiące.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie