
Cel tej wędrówki – dojrzałe orzechy. Rezultat – widoczny: starszy mężczyzna wiszący na żelaznym płocie, zaklinowany nogą pomiędzy prętami ogrodzenia.
Płot ma ok. dwóch metrów wysokości. Wieczorny wędrowiec próbował przezeń przejść dość szybko, ale… poślizgnął się, ostry pręt przebił mu podudzie, a on – w całości – zawisł głową w dół. I takim zastali go strażnicy miejscy, wezwani przez litościwych działkowców, którzy nie chcieli informować policji, bo to mogłoby mieć dla mężczyzny gorsze konsekwencje.
W rezultacie, poza strażnikami miejskimi, zjawiła się jeszcze straż pożarna, a także pogotowie ratunkowe, najbardziej tu potrzebne, ponieważ ranny na dodatek stracił przytomność. Strażnicy rozpoczęli masaż serca, który przywrócił go życiu.
Kiedy mógł już rozmawiać, przyznał się, że przed miesiącem miał zawał, a na działki przyszedł po orzechy. Jedną nogę amatora orzechów, uwięzioną w furtce ogrodzenia, uwolnili strażnicy miejscy, drugą – strażacy pożarni, wycinając część ogrodzenia. Przybyłe pogotowie ratunkowe zawiozło niefortunnego działkowego wędrowca do szpitala. Działkowcy się użalili i nie mają pretensji...
Fot. Straż Miejska
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie