
Kończy się kolejny rok bez krótkiego fragmentu długiej ścieżki rowerowej łączącej Warszawę z Konstancinem-Jeziorną – czytamy w „Gazecie Stołecznej”. To jedna z najbardziej obleganych tras rowerowych w Warszawie: od Młocin do Powsina.
Ciągnie się od mostu Północnego na Młocinach wzdłuż Wisłostrady do Powsina. Ma aż 24 km. To najdłuższy nieprzerwany szlak rowerowy w granicach Warszawy. Gdyby udało się uzupełnić brakujący odcinek, moglibyśmy bez zjeżdżania z drogi dla cyklistów dojechać na dwóch kółkach aż do Konstancina. Tym bardziej że i tam działa system rowerów miejskich kompatybilny z Veturilo. Ale na razie się nie uda.
A apetyt na dobudowanie zaledwie kilometrowej ścieżki rośnie jeszcze bardziej od września, gdy drogowcy po dwóch latach prac skończyli wytyczanie asfaltowej trasy dla rowerzystów wzdłuż Powsińskiej i Wiertniczej. Ten trzyipółkilometrowy odcinek powstał przy dużym wsparciu z dotacji unijnych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (ZIT). Z tego programu w ostatnich latach udało się wytyczyć długie odcinki tras rowerowych wzdłuż głównych arterii, m.in. Ostrobramskiej, Radzymińskiej, Okopowej czy Towarowej. W planach była także modernizacja ścieżki wzdłuż Przyczółkowej i dobudowanie brakującego fragmentu wzdłuż ul. Drewny. – Na ten odcinek nie starczyło już pieniędzy w ramach pierwszego etapu ZIT, z którego dostaliśmy 70 mln zł dofinansowania unijnego. A do drugiego etapu nie zgłosiliśmy się zgodnie z dżentelmeńską umową, którą zawarliśmy z samorządami podwarszawskich gmin, tak by i one mogły skorzystać z tych pieniędzy na pociągnięcie tras rowerowych na swoich obszarach – wyjaśnia Łukasz Puchalski, szef Zarządu Dróg Miejskich. (GS)
Więcej na:
Fot. mojawarszawa.blox
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie