
Na to się zanosi. Mieszkańcy Mokotowa bardzo dobrze pamiętają gehennę śmieciową, jaką zafundował nam ratusz, zmieniając Lekaro na MPO. Być może my, mokotowianie, będący już pod „władzą” MPO od pół roku, jakoś to wytrzymamy, ale reszta warszawiaków?
Pamiętacie bunt pracowników przedsiębiorstwa, którzy grozili strajkiem, aż trzeba było specjalnych zabiegów motywacyjnych, żeby zechcieli wrócić do pracy? MPO tłumaczyło to wtedy tak: „Uruchomiony przez zarząd Spółki program zachęt dla pracowników MPO, którzy dobrowolnie decydują się zwiększyć aktywność zadaniową w związku z obsługą dzielnicy Mokotów polega na specjalnych, atrakcyjnych gratyfikacjach finansowych za pracę przy odbiorze odpadów z Mokotowa oraz za pracę w dni wolne i święta”.
Tyle że tego programu zachęt już nie wytrzymywał budżet miasta. A teraz? Wywóz śmieci ma kosztować 622 mln zł, ale… składają się na to opłaty wszystkich nas, które mają wynieść 567 mln zł. A gdzie pozostałe 55 mln? W stołecznym budżecie ich nie ma.
Z czego bierze się ta dziura? Z zadysponowanego od nowego roku sposobu dzielenia śmieci – już nie na trzy, lecz na PIĘĆ kontenerów: papier, odpady kuchenne, szkło, metale i plastik i śmieci zmieszane. Firma, która te kontenery będzie opróżniać, zażąda (już to słychać) większych opłat. Więc zapewne różnicę pokryjemy my – mieszkańcy stolicy, z Mokotowem włącznie.
Wydawałoby się, że my, na Mokotowie, po doświadczeniach z lata tego roku i „przetarciu się” MPO na naszych osiedlach, powinniśmy spać spokojnie, bo przecież teraz to już funkcjonuje…
Nic bardziej złudnego. Jak mówią nam (anonimowo) pracownicy MPO, ponieważ to oni – jak wszystko na to wskazuje – przejmą od nowego roku obsługę miasta, to zwielokrotniony problem „przecierania się” na nowych dzielnicach odbije się i na nas…
2 stycznia 2019 to środa po Sylwestrze. Ciężki dzień dla służb oczyszczania miasta. I dzień prawdy dla MPO. Jeśli chcemy mu ulżyć, to może mniej śmiećmy w Sylwestra?
Ale chyba się nie uda…
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie jestem pewien czy tym razem to wina MPO. Czytałem że minister środowiska zablokował koncesje czy inne jakieś zgody dla firm śmieciowych w Warszawie i stąd problemy kto ma to ogarniać. Wygląda to na zemstę za ich przegraną w wyborach :/
do gość - minister z wojewodą tworzą ciekawy zespół robiący problem śmieciowy u nas bo wojewoda zablokował budowę eko spalarni w Warszawie