
Chciała tu mieszkać, kochała Mokotów, a jednak po czterech latach mieszkania w naszej dzielnicy uciekła. Dlaczego?
Najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie dlaczego tu się sprowadziła, po przebywaniu w Śródmieściu i na Powiślu, gdzie w gruncie rzeczy bardzo jej się podobało. Odpowiedź była prosta: Mokotów jest spokojnym miejscem do życia. Miał być jej twierdzą, w której zazna spokoju od nerwówki codziennej egzystencji, a jej świeżo założona rodzina znajdzie tu przystań wolną od wielkiego miasta. I - powiedzmy sobie szczerze - Mokotów takie wrażenie stwarzał. A dziś?
Kilka lat temu - jak twierdzi - to miejsce nadawało się jeszcze do normalnego bytu. Teraz już nie. Na ulicach jest coraz więcej ludzi i samochodów, krzykliwość wielkiego miasta staje się nie do zniesienia. I nie do zniesienia - dla Reni Jusis - stało się życie tutaj.
Uciekła więc do Trójmiasta, gdzie znajduje spokój, o jakim na Mokotowie i w Warszawie mogła pomarzyć. Ale… wraca. I to najczęściej w letnie miesiące, kiedy - jak mówi - i stolica, i Mokotów, stają się takie, jak z filmów z lat 70. - słoneczne i puste.
Fot. alchetron.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W Sopocie strasznie głośno szumi morze. Może wrociłaby do Konina?
zróbcie coś kurwa tym wiaduktem na mordorze bo kurwica ludzi strzeli i zrobią tu rozpierduchę
Jak to się mówi - "nigdzie" nie była, "nic" nie widziała. Na Mokotowie są takie miejsca, gdzie się świetnie mieszka, więc się stąd nie wynosimy, żeby ktoś mógł podkupić. Za żadne pieniądze :)