
Decyzję podjęła Rada Warszawy jednogłośnie. Jolanta Brzeska – jak powszechnie wiadomo na Mokotowie – była aktywistką ruchów lokatorskich broniących ludzi przed dzikimi eksmisjami i bezprawną reprywatyzacją. Skwer jej imienia będzie na tyłach Liceum im. Cervantesa.
Na tyłach Cervantesa… To skojarzenie przychodzi samo. Brzeska była bowiem jak ten Don Kichot z powieści sławnego hiszpańskiego pisarza – walcząca z wiatrakami biurokracji, z bezmyślnością i złą wolą urzędników państwowych. I w jakimś sensie przegrywała z nimi, by – teraz, pośmiertnie – odnieść nad nimi zwycięstwo. Odwracanie w Warszawie, w tym na Mokotowie, dzikiej reprywatyzacji to w jakiejś mierze i jej sukces.
„Nie pomożemy już Jolancie Brzeskiej. Jedyne, co możemy zrobić to ją upamiętnić. Niech to będzie przestroga, że powinniśmy działać szybciej. W dalszym ciągu w mieście są osoby, które są wykańczane psychicznie przez reprywatyzację i wyrzucane z mieszkania” – tłumaczyła radna Paulina Piechna-Więckiewcz (Inicjatywa Polska).
Przykład Brzeskiej nie poszedł na marne. Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, którego współzałożycielem była zamordowana, upewniał Radę Warszawy, że nic nie zatrzyma woli jego członków, by walczyć nadal z dziką reprywatyzacją i domagać się zadośćuczynienia dla tych, którzy z jej powodu ucierpieli.
Brzeska była najlepszym przykładem tej dzikiej prywatyzacji. Jej kamienicę sprywatyzowano, sama miała wynosić się z mieszkania. Walczyła o swój byt i byt innych w jej sytuacji. I… została zapewne zamordowana. Jej spalone ciało znaleziono na terenie Lasu Kabackiego. Podpaliła się sama?
„Zginęła tak, jak żyła. A żyła, walcząc o prawo i godność człowieka” - napisali w uzasadnieniu wniosku o skwer Jolanty Brzeskiej mieszkańcy Mokotowa.
Będzie go miała. I trzeba powiedzieć: zasłużyła na to – Don Kichot w spódnicy.
Fot. retro.cervantes.edu.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie