
Nagle nad Mordorem pojawił się gęsty czarny dym, potem zawyła straż pożarna. To jednak nie Sauron wzywał swe sługi, a płonący wietnamski bar przy ul. Suwak 3.
Zapalił się – jak podaje straż – przed godz. 11. Dymu było niezwykle dużo, natomiast ognia mało. Koncepcje świadków są różne… Płonie olej, na którym Wietnamczyk przygotowywał swoje potrawy. Zajęło się wnętrze pełne tworzyw sztucznych. Itd., itp. Oficjalna przyczyna nie jest znana.
Akcja gaśnicza przebiegła sprawnie. Żadna z osób będących w barze lub obok nie ucierpiała. Zabezpieczono także sąsiednie budynki przed przeniesieniem się ognia.
Internauci związani z Mordorem żartują, że to Sauron wezwał swe sługi, a dym – jak przystało na Mordor – powinien być czarny i gęsty.
Żarty żartami, a spłonął bar, który cieszył się sporym powodzeniem, a nawet typowany był wielokrotnie do tytułu najlepszego baru stolicy.
Fot. Mordor na Domaniewskiej/Facebook
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie