Reklama

Działka na Racławickiej 132, obok stadionu Gwardii - oddana Fortexowi. Bez stadionu czy ze stadionem

Oddano (sprzedano? wydzierżawiono?) właśnie działkę przy ul. Racławickiej 132 agencji Frontex, która koordynuje pracę straży granicznych państw Unii Europejskiej. Działka znajduje się obok (?) stadionu Gwardii. Ale jest wątpliwość: czy przy tej okazji nie zniknie stadion? 

Działka obecnie to obraz nędzy i rozpaczy. Rosną tam dzikie krzewy i zarośla, budynki są zdewastowane, a tynk z  nich odpada. Teren – jak zapewniają w MSWiA – nie wchodzi w obręb stadionu WKS Gwardia. Ale dlaczego Gwardia nie mogłaby się przy tej okazji pożywić, zwłaszcza że ma ten sam adres?

Agencja Frontex, którą tak żarliwie zachwalał minister Mariusz Błaszczak, to bogata unijna agencja o budżecie przekraczającym w tym roku 280 mln euro, a za trzy lata – 320 mln euro. Czy ktokolwiek z polskich negocjatorów spróbował przynajmniej wrzucić temat stadionu, którego renowacja przy okazji inwestycji Frontexu byłaby niespecjalnie kosztowna, a tworzyłaby wraz z siedzibą agencji i znajdującej się w pobliżu Agencji Wywiadu spójny kompleks architektoniczny?

Minister Błaszczak tak się nasładzał: Dzisiejszy dzień jest dobrym dniem dla Polski i agencji Frontex, dlatego, że po wielu latach podpisaliśmy umowę. Stanowi ona o tym, że Frontex na stałe będzie miała swoją siedzibę w Warszawie. Do tej pory Frontex był w Polsce jedynie gościem, choć bardzo mile widzianym, od dzisiaj możemy powiedzieć wprost, że jest współgospodarzem w Polsce i w Warszawie”.

No i pięknie, pięknie… Więc jak jest takim współgospodarzem, to niech się razem ze złotoustym ministrem weźmie za teren obok siedziby, zwłaszcza że – można rzec, bez żadnych złośliwości – jest to stadion resortowy, a MSWiA jak najbardziej powinno o niego zadbać. Zamiast tego Błaszczak wygłosił stereotypową pisowską formułę, że umowa powinna być dawno podpisana, ale „rząd PO-PSL do tego nie doprowadził”.

Słodził też Fabrice Leggeri, dyrektor wykonawczy Frontexu: „Podpisanie z Polską porozumienia w sprawie siedziby ma kluczowe znaczenie dla rozwoju naszej agencji. Oznacza ono, że na przestrzeni kolejnych lat Frontex będzie się rozwijać, mając pewność co do swojej przyszłości w tym kraju”. Zapowiedział powstanie europejskiej szkoły, która będzie kształcić europejskie kadry pograniczników, które będą zapewne – jak puszczał wodze fantazji – osiedlać się w Polsce na stałe. A ich liczebność w 2020 r. sięgnie 1 tys. osób.

Polska jest krajem granicznym strefy Schengen. Frontex zajmuje się monitorowaniem przepływów migracyjnych, analizą różnych granicznych ryzyk, kontrolowaniem zarządzania granicami zewnętrznymi UE, operacjami poszukiwawczymi, ratowniczymi etc. Jej budżet wzrasta nieustająco.

Polska wstała podobno w Brukseli ostatecznie z kolan, w dniu, w którym podpisywano umowę z Frontexem, czyli 9 marca br. Ale w tym dniu minister Błaszczak nie wstał z kolan wobec dyrekcji Frontexu i nie zażądał od „polskiego współgospodarza” partycypacji w renowacji tego dawnego „resortowego” kompleksu sportowego. To byłby bowiem faktyczny wkład we wspólny interes i gwarancja, że europejscy pogranicznicy chcą tu osiąść i mieszkać na stałe. Nie trzeba do tego Tuska, wystarczy Błaszczak. „Wy macie zasady – powiedział po reelekcji Donalda Tuska prezydent Francji do premier Beaty Szydło – a my mamy fundusze strukturalne”. No, właśnie, niech coś z nich uszczknie, jeśli nie chce ze swoich, agencja Frontex. A Błaszczak niech nie tkwi na kolanach, tylko naprawdę wstanie, bo podpisana póki co umowa więcej gwarantuje europejskim pogranicznikom niż miastu stołecznemu Warszawa.

Chyba że oddany (sprzedany? wydzierżawiony?) grunt obejmuje jednak teren stadionu i chodzi o to, aby chyłkiem go zagospodarować inaczej. Dlaczego chyłkiem? Bo jest plan zagospodarowania przestrzennego dla tego rejonu, a on mówi, że również stadiom i przylegające do niego tereny są przeznaczone pod sport i rekreację. Więc może ktoś tu robi jakiś urzędniczy przekręt? I wtedy cały ten mój "prostadionowy" wywód byłby do kosza. Natomiast sprawa nadawałaby się do osądu publicznego i prokuratora, bo terenem zarządza wprawdzie Policja, czyli MSWiA, jest on własnością Skarbu Państwa, ale tak w ogóle to jest dobrem sentymentalnym i historycznym warszawiaków. Ale czy obecny rząd cokolwiek to obchodzi?

WOJCIECH PIELECKI

Fot. mapawarszawa.pl

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Anna - niezalogowany 2025-06-14 21:20:01

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iMokotow.pl




Reklama
Wróć do